KRÓLIKI

Tofik

Mialem na imie Tofik, odeszlem 7.08.2021 roku. Mialem 5,9 miesiecy. Jak bylem maly i mnie zakupiono mysleli ze jestem samiczka i nazwali mnie Tofi z czasem wyszly mi rozowe jaderka i moja Pani zrozumiala ze jestem samcem i nazwala mnie Tofik bylo wtedy duzo smiechu :) Mialem u niej dobrze, nosila mnie na czesto na […]

Posted in Króliki | Leave a comment

Tweenka

Tweenka TWEENKĘ KUPILIŚMY W STYCZNIU 2010 ROKU, POD WPŁYWEM UROKU JEJ SIOSTRY, KTÓRA WRAZ Z WŁAŚCICIELAMI ODWIEDZIŁA NASZ DOM. WCZEŚNIEJ KRÓLIKI NIE WZBUDZAŁY W NAS PODZIWU, ALE TERAZ, JAK JUŻ POZNALIŚMY MENTALNOŚĆ TYCH SŁODKICH GRYZONI – ZMIENILIŚMY ZDANIE. CENIMY SOBIE ESTETYKĘ I PORZĄDEK I NIESAMOWITE JEST TO, ŻE NASZA TWEENKA WŁĄŚNIE BYŁA WSPANIAŁYM CZYŚCIOSZKIEM. DAŁA […]

Posted in Króliki | Leave a comment

Tutus

Tutuś czerwiec 2003 – 12.09.2004 Pewnej słonecznej niedzieli wybraliśmy sie do sklepu zoologicznego. Zobaczyliśmy go- maleńką istotkę, na widok której nie mogliśmy się oprzeć. Przywieźliśmy Tutusia do domu w małym tekturowym pudełeczku, na którym napisane było: „Obchodzić sie z miłością.” I tak czyniliśmy. Nasze maleństwo szybko się zaaklimatyzowało. Całymi dniami i nocami biegało sobie swobodnie […]

Posted in Króliki | 2 komentarze

Tuptusia

Tuptusia wrzesień 1993 – sierpień 2000 Tuptusia nastała ze swoim ojcem- Tuptusiem, niedługo po Toffim. To nie była przemyślana decyzja, ja wręcz nie chciałam jeszcze mieć innego króliczka. Poprzednia strata wciąż bardzo bolała… Ale sytuacja była taka, że nie wzięcie tych dwóch króliczków było dla nich jednoznaczne ze śmiercią. I w ten sposób trafiły do […]

Posted in Króliki | Leave a comment

Trusianadzieja

Trusia i Nadzieja Dziś odeszły 2 z 5 maleńkich noworodków króliczych. Dzielnie walczyły o swoje życie. Odrzucone przez mamę, a przygarnięte przeze mnie nie podołały wyzwaniu jakim jest życie na tak wielkim świecie. Świat i czas wirował bardzo szybko… Mimo moich starań już nie chciały żyć. Odeszły cichutko na moich dłoniach. Pokochałam je bardzo, aż […]

Posted in Króliki | Leave a comment

Trusia2

Trusia „Kochać kogoś i nagle utracić to tak jakby kupić szczęście i łzami zapłacić”. Pamięci mojego najukochańszego Skarbeczka Trusi 2002-02.02.2011r. Byłaś Myszko moim największym szczęściem ,ale dane mi było spędzić z Tobą tylko 8,5 roku buu. Lata spędzone z Tobą pozostaną mi w pamięci jako najpiękniejsze lata w moim życiu. Trafiłaś do mojego domu zimą […]

Posted in Króliki | 1 Comment

Trusia

Trusia Trusia trafiła do nas jesienią 2001 roku ze sklepu zoologicznego. Jakiś czas już była rozmowa o króliczku, więc w końcu zebraliśmy się i pojechaliśmy do sklepu. Były tam same takie króliczki jak Trusia, ale ona była taka najspokojniejsza. Wybraliśmy ją. Miała być też samcem ;) Przeżyła u nas 10 wspaniałych lat. Nigdy nie chorowała, […]

Posted in Króliki | Leave a comment

Toffi

Toffi grudzień 1992 – czerwiec 1993 Mimo iż był samiczką dostał właśnie tak na imię. Jako że był przesłodkim króliczkiem oraz dlatego, że w telewizji właśnie był film, a występował w nim właśnie prześliczny (moim zdaniem) koń o właśnie tym imieniu. Niestety… Toffi nie był ze mną zbyt długo… Żył tylko 7 miesięcy, z czego […]

Posted in Króliki | Leave a comment

Pusia2

Pusia Pusia była moim pierwszym zwierzątkiem. Dostałam ją od rodziców na wakacjach przed pierwszą klasą podstawówki- wtedy była małą, puszystą, szarą kuleczką i mieściła się na dłoni, miała tylko trzy tygodnie. Było to w lipcu 2001 roku. Chociaż miałam zaledwie 7 lat, bardzo ją pokochałam i dbałam, żeby miała wszystko, czego jej potrzeba. Około czerwca […]

Posted in Króliki | Leave a comment

Pusia

Pusia październik 1999 – kwiecień 2001 Pusia – króliczka o własnym charakterze. Pewnego słonecznego dnia postanowiliśmy zrobić coś szalonego… i stało się! Wróciliśmy do domu z maciupeńkim króliczkiem w kieszeni koszuli… Taka to była kruszynka. Z każdym dniem stawała się większa i bardziej „nietykalna”. Żyła własnym życiem i podporządkowała sobie wszystkich domowników. W ciągu dnia […]

Posted in Króliki | Leave a comment

Pikus

Pikuś Witam chcielibyśmy zostawić wspomnienie w Tęczowym Moście o naszym kochanym króliczku Pikusiu, który żył z nami bardzo, bardzo krótko, bo tylko dwa tygodnie. Kupiliśmy go 1 kwietnia, a zmarł 14 kwietnia 2007r. Żyje do dzisiaj w naszej pamięci. Był bardzo pogodnym, czułym zwierzaczkiem. Lubił być głaskany i przytulany, sam odwdzięczał nam się lizaniem nas, […]

Posted in Króliki | Leave a comment

Pasztet

Pasztet 1992 – 1997 Pasztet był prezentem urodzinowym dla mamy. Już w pierwszych swych chwilach w naszym domu zawładnął naszym sercem. Mały, biały i puchaty nadrabiał brak słusznej postury króliczym tupetem. No to co, że nowy dom? Pies? Kto bałby się psa? Od samego początku zachowywał się tak, jakby wiedział, komu został podarowany. Biegał za […]

Posted in Króliki | Leave a comment

Paszczet

Imię: Paszczet Rasa : Królik Miniaturowy mieszany [Lew z Angorą] Data urodzenia: 14 Maj 2008r. Data Śmierci: 03 Sierpień 2009r. Przyczyna Śmierci: Zawał serca Paszczet był diabłem w ciele anioła.Demolował mój dom roznosił po nim siano był niezależny i nieprzewidywalny.Dzień przed śmiercią zniszczył moje łóżko i szafkę oraz zostawił mi kupę sierści na Jego fotelu; […]

Posted in Króliki | Leave a comment

Oskar

Oskar luty 2002 – 4 grudnia 2005 Oskarek był moim pierwszym króliczkiem. Pojawił się jako prezent walentynkowy w postaci puchatej kuleczki mieszczącej się w dłoni. Gdy tylko go zobaczyłam zakochałam się w nim. Miał śliczną biało-beżową sierść i takie ufne oczka. Nic nie wiedziałam o króliczkach, wszystkiego musiałam się uczyć. Pokochaliśmy go wszyscy, wniósł do […]

Posted in Króliki | Leave a comment

Nutka

Nutka Naszą króliczkę kupiliśmy kiedy miała trzy lub cztery miesiące, było to około wielkanocy w 2002 roku. Sprzedała nam ją koleżanka, która już miała jednego królika. Gdy kupiła drugiego okazało się, że nie przypadły sobie do gustu. Za każdym razem kiedy króliczki walczyły ze sobą owa dziewczyna rozdzielała je i karciła tylko nutkę. Biła ją […]

Posted in Króliki | Leave a comment

Niunia

Niunia 11.09.09r. odszedł ode mnie mój króliczek. Nigdy nie doceniałam tego jaka była, nigdy mnie nie ugryzła, nie zrobiła nic, żeby mnie zranić, zawsze dawała się pogłaskać, przytulać. Nie dbałam o nią, po prostu całe życie spędziła w klatce, wyciągałam ją tylko wtedy jak mi się nudziło. Była Ona moim pierwszym zwierzakiem, nie umiałam dać […]

Posted in Króliki | Leave a comment

Milusia

Milusia Nasz króliczek Milusia była u nas od 27.06.2011 do 05.06.2012r. Na początku byliśmy przekonani, że to samczyk, bo taką informację otrzymaliśmy od Pani sprzedawczyni w sklepie zoologicznym, jednak ku naszemu zaskoczeniu przy pierwszej wizycie u weterynarza okazało się, że to samiczka i tak z królika Miluś została króliczka Milusia. Pierwsze miesiące była bardzo nieśmiała, […]

Posted in Króliki | Leave a comment

Milus

Miluś 25 listopada 2012 r.odszedł od nas nasz najukochańszy przyjaciel Miluś. Miluś był króliczkiem barankiem, przecudownym kudłaczem z długimi uszkami. Miał prawie 5 latek, niestety nie dane nam było cieszyć się nim dłużej. Był najmądrzejszym króliczkiem jakiego znam, niesamowicie pogodny, zawsze przy nas, zawsze z nami…Uwielbiał jak się Go głaskało, mógł tak leżęć […]

Posted in Króliki | 1 Comment

Maksio

Maksio 6 kwiecień 2004 – 7 luty 2007 Maksia mam od Wielkanocy. Wzięłam go, gdy miał roczek. Na początku nie odstępowałam go na krok. Codziennie chodziliśmy na spacery na smyczce, biegaliśmy po łące. Z czasem, gdy poszłam do nowej szkoły miałam więcej obowiązków, a dla maluszka coraz mniej czasu. Później trochę go zaniedbywałam, ale zawsze […]

Posted in Króliki | Leave a comment

Latka

Łatka Mój króliczek Łatka w nocy o godzinie 3:15 odszedł od nas. Bardzo walczyła o życie. Do samego końca próbowała wstać… Wszystko zaczęło się od krwotoku macicy i pęcherza. W związku z tym 14 maja moja mama pojechała z nią do weterynarza. Wtedy wszystko wyszło na jaw. Około godziny 15:00 leżała na stole operacyjnym, gdzie […]

Posted in Króliki | Leave a comment

6 thoughts on “KRÓLIKI

  1. Tosiek (maj 2013 – 16 października 2013)
    Pewnego razu koleżanka zadzwoniła do mnie pytając się czy chciałbym mieć królika, spytałem rodziców czy zgodziliby się na przygarnięcie króliczka. Zgodzili się, ale mój tata był do tego sceptycznie nastawiony. Gdy przyszedłem do mojej koleżanki spytałem się:
    -„Dlaczego nie możesz go zatrzymać?”
    -„Moja mama ma alergie na króliki.”
    Miałem z nim cały zestaw klatkę, karmy. Na początku były problemy z nadaniem jej imienia, (wtedy myśleliśmy, że jest samiczką króliczka) na początku była Derpy potem Rose, Rossie, Tośka, lecz gdy poszedłem z tatą i Tośkiem (wtedy Tośką) do weterynarza sprawdzić płeć, pani weterynarz mówiła:
    -„Jak dla mnie to dziewczynka… a nie! widzę penisa.”
    Wtedy zmieniliśmy jego imię ostatecznie na Tosiek. Był on terapią dla mojego taty, który był po zawale i wspaniałym towarzyszem. Wszystko było dobrze, aż do 11 października 2013 r. Gdy byłem sam w domu, usłyszałem krzyk pomyślałem wtedy…, że to Tosiek! Pobiegłem do pokoju rodziców gdzie była jego klatka. Zawsze kochał wolność, a tego dnia chciał wyjść z klatki, gdy zobaczyłem co się z nim dzieje strasznie się przestraszyłem. Maluch włożył główkę w odczepioną część klatki, zaklinowując się i dusząc się. Odruchowo chciałem mu pomóc, więc wyrwałem tą część, a on się położył. Myślałem, że coś mu się stało, ale po chwili siedział tak jak zwykle na środku klatki. Po jego oczach wiedziałem, że jest jeszcze w szoku, więc wypuściłem go, przez co pobiegł za łóżko rodziców i siedział tam z dwie godziny, od tamtej pory nie robił tego co zwykle z energicznego króliczka stał się bardzo spokojnym zwierzątkiem, tak samo było z szarpaniem o klatkę, zawsze się przez to na niego denerwowaliśmy, a on po prostu dał sobie spokój. Nazajutrz czyli w sobotę, razem z mamą wypuściliśmy go, aby sobie pobiegał, lecz zauważyliśmy, że chodzi tylko na trzech łapkach. Niezwłocznie udałem się z nim do kliniki weterynaryjnej, gdzie są podejrzenia o zwichnięcie rzepki, dostałem od lekarza szczepionki, które dawałem mu do poidełka. Miały one działać przeciwbólowo i jednak dawały efekty. Pani weterynarz kazała mi zadzwonić w poniedziałek po 18:00 do kliniki i zapytać się czy Pan G. mógłby nastawić mu rzepkę. Mój brat zadzwonił do niego. Byłem umówiony z nim na 12:00 w środę (16 października 2013) na sprawdzenie czy to, aby na pewno coś z rzepką. Lekarze podali mu coś, aby nie mógł się ruszać podczas zdjęć rentgenowskich. Był spokojny jak nigdy do tond. Mój tata poszedł coś załatwić do ZUS’u i niebawem wrócił. W tym czasie Pan G. wyjaśnił mi, że Tosiek ma złamaną łapkę i wymagana jest operacja. Wahałem się czy się na nią zgodzić, ale podjąłem z tatą decyzję, że zaryzykujemy, mimo iż Pan G. wyjaśnił nam ryzyko związane z narkozą, że większość królików się po niej nie wybudza, a stwierdziłem, że przeżył wiele niebezpieczeństw, i że z tym da sobie radę. Gdy wróciłem do domu byłem padnięty, więc się zdrzemnąłem, po jakiejś godzinie tata obudził mnie na obiad, po czym zadzwonił do weterynarza, gdyż chciał przesunąć godzinę odbioru. Gdy dalej prowadził rozmowę, usłyszałem:
    -„Nie wybudził się?”
    Po czym położyłem się na łóżku i zacząłem płakać, pytając samego siebie
    -„Dlaczego?!”
    -„Przecież wiem, że Tosiek dałby radę!”
    Mój tata udał się do kliniki po transporter, lekarz mu wszystko wyjaśnił. Operacja wszczepienia „gwoździ” do kości się udała, ale Tosiek się nie wybudził. Jedynymi rzeczami, które mi po nim zostały to klatka jego rzeczy, takie jak: karmy, czy kocyk i zdjęcie rentgenowskie, które zadecydowało o operacji. Czuję się w połowie za to odpowiedzialny, gdyż w piątek, wziąłem go na ręce, a on wskoczył mi na ramie i zeskoczył mi z pleców.
    Co z tego, że Tosiek mnie czasami osikał, pogryzł, skakał po mnie jak coś jadłem. Jednym słowem nie ważne, że mnie czasami denerwował, tęsknie za nim i nie tylko ja.

    Ku Świętej Pamięci Tosiek. [*]

  2. Pusiunio

    Odeszłeś dzisiaj po długiej chorobie.Byłeś z nami 6 lat i 2 miesiące.Nie mogliśmy patrzeć na twoje cierpienie i zdecydowaliśmy o eutanazji.Nie było już ratunku dla ciebie.Bardzo cię kochaliśmy i na zawsze zostaniesz w naszych sercach.Już nie cierpisz kiedyś się spotkamy za tęczowym mostkiem czekaj tam na nas myszko pani kochana.dn.21.02.2017

  3. Nasz króliczek MILUŚ miał 12 lat tyle był z nami. Syn ma już 17 lat a łzy m u leciały brakuje nam jego odgłosów z klatki, już o tej porze zajadał by się mleczem , świeżą sałatą, marchewką . Brakuje jego skoków , trącania noskiem , W ostatnim dniu kiedy nie mógł już przeł ykać lizał mnie i syna po rękach płakaliśmy 4.12 2016 odszedł .
    Odpoczywa na działce tam gdzie sobie lubiał kicać i siedzi i za tęczowym mostem.

    1. Byłeś najlepszym prezentem jaki otrzymałam od życia :* cieszyłam się Tobą niecałe 4 lata ale w tym czasie byłam tak bardzo samotna. Ty potrafiłeś wywołać uśmiech na mojej twarzy :* Cudownie było wracać do domu i widzieć jak bardzo cieszysz się na mój widok jak wirujesz wokół moich nóg. Mieliśmy swój własny język a dla mnie byłeś Najwspanialszym i Najlepszym Przyjacielem. Dziękuję Ci za każdy dzień spędzony z Tobą. Za wspólne zabawy… Za to że mogłam mówić Ci wszystko.. Rozbawiałeś mnie jak machałam do Ciebie z drugiego pokoju a Ty nadstawiałeś każde uszko w drugą stronę. Nie mogę się pogodzić z tym że w ciągu 5 dni straciłam Cię na zawsze i tak niespodziewanie.. Zabrała Cię podstępna choroba. Mija drugi tydzień a ja płaczę jak małe dziecko.. Nie potrafię opisać tego bólu … Jakby zabrano mi część mnie. Kocham Cię Michałek i wierzę że spotkamy się tam kiedyś za Tęczowym Mostem. MARIETTA

  4. Mialem na imie Tofik, odeszlem 7.08.2021 roku. Mialem 5,9 miesiecy. Jak bylem maly i mnie zakupiono mysleli ze jestem samiczka i nazwali mnie Tofi z czasem wyszly mi rozowe jaderka i moja Pani zrozumiala ze jestem samcem i nazwala mnie Tofik bylo wtedy duzo smiechu :) Mialem u niej dobrze, nosila mnie na czesto na rekach, dawala mi mnostwo uwagi wiecej niz swojemu partnerowi o ktorego bylem zazdrosny :) Zawsze byla przy mnie na dobre i na zle i zawsze bedzie. Karmila mnie dobrymi swiezymi warzywkami i owocami, smaczna karma i zdrowymi ziolkami. Kupowala mi mnostwo zabawek ktore ja oczywiscie gryzlem a nie bawilem sie nimi. A ile pogryzlem kabli: od internetu, od prostownicy, od sluchawek, od zelazka i pogryzlem duzo scian ale wiecie co? I tak mnie moja Pani kochala i kocha najmocniej na swiecie.
    Tofik odszedl z powodu prawdopodobnie zatrucia, nie wiem przez co, bardzo go kochalam i kocham, napewno sie kiedys zobaczymy gryzoniu niedobry.
    Klaudia Koziol.

  5. Karmelka była młodziutka i słodką miała rok i 11 miesięcy
    Była z nami i bardzo za nią tęsknię mam nadzieję że bawi się świetnie na tęczowym moście czasem ugryzła ale i tak ją kochałam nie jestem pewna jak odeszła ale mam nadzieję że to co widziałam nie było tak bardzo bolesne jak to sobie wyobrażam . Zaczęła jej lecieć krew z nosa chciałam ją zabrać do weterynarza ale niestety wyrywała się na schodach więc się cofnęłam i właśnie wtedy gdy położyłam ją na kanape zaczęła powoli oddychać właśnie wtedy odeszła bardzo ją kocham i zawsze będzie miała specjalne miejsce w moim sercu . Karmelka miała tak na imię z powodu jej pięknych karmelowych łatek na całym ciele .
    Kocham cię bardzo kiedyś się spotkamy ♥️

    2020.24.03 -2022.01.01 [*]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.