Milusia |
Nasz króliczek Milusia była u nas od 27.06.2011 do 05.06.2012r. Na początku byliśmy przekonani, że to samczyk, bo taką informację otrzymaliśmy od Pani sprzedawczyni w sklepie zoologicznym, jednak ku naszemu zaskoczeniu przy pierwszej wizycie u weterynarza okazało się, że to samiczka i tak z królika Miluś została króliczka Milusia. Pierwsze miesiące była bardzo nieśmiała, wychodzła z klatki, ale z pokoju już nie chciała się ruszyć. W stosunku do nas też była małym dzikuskiem, bo nie chciała dać, aby brać ją na ręce. Póżniej oswoiła się do tego stopnia, że jadła nam z ręki i skakała po nas jak mały piesek. Była cudownym kochanym króliczkiem. W lutym po zabiegu sterylizacji czuła się bardzo dobrze, jednak z miesiąca na miesiąc było z nią coraz gorzej. Raz siedziała osowiała i mało jadła, a raz biegała i zachowywała się normalnie. Na początku lekarz weterynarz stwierdził, że jest to piasek w nerkach i zalecił serie antybiotyków, jednak kolejne wizyty to wykluczyły i zdiagnozowano bakterię. Po kolejnej i kolejnej serii antybiotyków, gdy nic nie jadła i piła siedziała już tylko w klatce odwrócona do nas tyłem i piszczała z bólu postanowiliśmy ulżyć jej cierpirniu i zabraliśmy ją do weterynarza. Tam odeszła do krainy tęczowego mostu. Ból i rozpacz po jej stracie jest nie do opisania. Nigdy nie zostanie przez nas zapomniana, na zawsze pozostanie w naszych sercach i nawet jeśli teraz jej nie widzimy to wierzymy, że kiedyś się spotkamy i zanurzymy dłonie w jej miękkim i lśniącym futerku. |
Monika i Andrzej |