Pimponku, urodziłeś się 15.08.2000. Tęczowy Most przekroczyłeś dziś, 10.08.2013. Niestety, nie doczekałeś się swoich trzynastych urodzin… Byłeś z nami na dobre i na złe, zrobiłeś wiele krzywd, ale te krzywdy były niczym w porównaniu do Twoich dobrych uczynków – uratowałeś nas dwukrotnie od złodziejów, ratowałeś nas przed innymi psami… Byłeś bardzo waleczny, miałeś po prostu waleczne serce. Które potrafiło naprawdę kochać.
Ale pewien rytuał zarówno zapoczątkował, jak i zakończył nasze wspólne życie. Gdy do nas przyszedłeś, wierciłeś się, błagałeś o mamę, braci i siostry, zostaliśmy my, chciałeś z nami spać. Nasza obecność w jednym łóżku bardzo Cię uspokoiła. Dzisiejszej, ostatniej nocy, gdy tylko odchodziłam od Ciebie, otwierałeś oczy… Kochałam Cię całym sercem, i takim całym sercem będę zawsze Cię kochać i wspominać.
Pod koniec życia męczyła się choroba nowotworowa, problemy z sercem, ale odszedłeś z godnością…!
Na zawsze pozostaniesz moim ukochanym bratem. Z którym dorastałam, dzieliłam wszelkie troski. Zawsze mogłam liczyć na Twoją obecność. Nie wiem, jak poradzę sobie z brakiem Ciebie w moim życiu, ale obiecuję Ci, że nigdy, ale to przenigdy nikt nie zastąpi mi Ciebie. Nie wykluczam, że przygarnę pod swój dach jakiegoś Twojego kolegę, ale żaden, nie będzie taki jak Ty.
Cieszę się, że trafiłeś do miejsca, w którym masz swoje ulubione przysmaki, masz dużo zieleni, swoje ulubione kółko i Żabkę… Dołączę kiedyś do Ciebie, i przytulę jeszcze niejeden raz.
Kocham Cię, Pimponku.
Twoja Aniusia