Wczoraj 19/11/2007 pożegnaliśmy Przyjaciela. Ma na imię Kacper
Muszę napisać wspomnienie dla siebie, moich bliskich, którzy tak bardzo trzymali za nas kciuki w trakcie choroby –
ale przede wszystkim dla Niego. Chcę się podzielić z Wami tym co przeżyłam, ponieważ nie umiem o tym mówić,
a chcę Wam opowiedzieć piękną, chociaż bardzo dla mnie trudną historię
W 1999 r. przyprowadziłam Go do domu ze schroniska, miał około roku, może dwa lata – Kacper Dobry Duszek :)
Był brudny, zapchlony i miał chorą krtań od wołania o wolność… Od tamtej pory był z nami zawsze, najwierniejszy,
jedyny, który zawsze cieszył się z życia i kochał bezwarunkowo i bezinteresownie
Kacper zachorował na nerki – to bardzo podstępna choroba, która przebiegała u Niego bardzo długo bez objawów
i do ubiegłego tygodnia pozostawała u Niego nie wykryta. Tydzień temu bardzo osłabł, wyniki badań były bardzo złe –
nie chciałam się poddać, uparcie walczyłam o szansę dla Nas do ostatniej chwili… Ale nie podołaliśmy chorobie…
Powtórne badania z wczoraj rano potwierdziły moje najgorsze obawy. Jego życie powoli gasło, a leczenie nie odnosiło
skutku. Wczoraj zaczął zapadać w śpiączkę. Mówiłam do Niego, błagałam żeby nie odchodził – nie dawał rady. Wczoraj
podjęliśmy jak dotąd najtrudniejszą w naszym życiu decyzję: odarci z nadziei- decyzję o eutanazji…
I choć to była tak trudna decyzja, choć serce pęka – dziękuję Naszemu Psu za ten ostatni kwadrans naszego wspólnego
życia – nie wierzę w cuda i to co się stało pewnie można jakoś przyziemnie wytłumaczyć działaniem zastrzyku –
wczoraj uwierzyłam, że On zmierza gdzieś gdzie będzie szczęśliwy, gdzie bedzie na mnie czekał… Nasz Pies, który
od dwóch dni nie podnosił główki, w ostatnich godzinach miał już problem z otwarciem oczu – Kacper – odzyskał życie –
miał jasne spojrzenie, swój szelmowski uśmieszek i siłę w łapkach. To były ostatnie chwile – widziałam w jego oczach
miłość i wdzięczność – zostaliśmy razem do końca, to było BARDZO trudne ale i bardzo piękne rozstanie, które
z pewnością jest zapowiedzią spotkania na Tęczowym Moście…
|