Kabel

Kabel – Gero Brodaczowy Czar

5.10.1995 – 4.01.2007

Najwspanialszy przyjaciel jakiegokolwiek mogliśmy sobie wymarzyć. Miał
roześmianą mordkę i wielkie błyszczące, mądre oczy. Przez ponad 11 lat
organizował nam życie. Spędził z nami wszystkie swoje dni i noce. W każde
wakacje zwiedzał z nami świat. Bez Niego teraz jesteśmy tacy zagubieni…

Pojawił się w naszym życiu niespodziewanie jako pierwszy psiak w naszej
rodzinie. Był ukochanym sznaucerkiem całej okolicy. Nie było osoby, która nie
poddałaby się jego urokowi i cudownej mordce. Miał wspaniały charakter.
Kochał i był bardzo kochany i rozpieszczany. Mimo to wiedział, że są jakieś
granice, których nie wolno przekroczyć. Czasem zdarzało mu się o tym
kompletnie zapomnieć albo świadomie nabroić, a i tak wszystko było mu
wybaczane. Wystarczyło jedno spojrzenie psich oczu i serce ludzkie miękło.

Przez ostatnie trzy lata swojego życia walczył dzielnie ze śmiertelną
chorobą – niewydolnością nerek, a my razem z nim. Do końca się nie poddawał i
zapewniał nas o swojej wielkiej miłości, wierności i psim oddaniu.

Nasz kochany pies odszedł do „lepszego świata” 4.01.07 o godz. 17.40 – serce mi
pękło… Decyzja była najtrudniejszą w naszym życiu. Z olbrzymiej miłości
do niego, mimo naszego ogromnego bólu, nie chceliśmy go dalej męczyć. Nie
było nawet nikłej szansy na to,że jego stan ulegnie poprawie. Z dnia na dzień
stawał się cieniem siebie samego… Ale błyszczące oczy do końca nie straciły
swojego wyrazu. Weterynarz dostosował się do naszej prośby i dał bezbolesny
zastrzyk w domu, a nie na zimnym stalowym stole. Umarł bardzo szybko, w
zasadzie zasnął w domu wśród najbliższych. Zostanie w naszych sercach na
zawsze…

Hanna Warcholińska ( hanwar@poczta.onet.pl )

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.