Dino |
Mój pies nazywał się Dina , odeszła ona 08.11.2012 roku, nie wiem dokładnie o której, we własnej budzie. Dina była pięknym mieszańcem. Mieszkała z nami 11 lat. Od końcówki października do własnie 8 listopada , walczyła żeby wygrać po zjedzeniu trutki na szczury. Ktoś podrzucił ją nam na podwórko. Robiliśmy co mogliśmy żeby tylko nie odeszła , lecz niestety nie udało nam się to . W 2010 roku dostała też zapalenia ucha , do swojej śmierci miała je opuchnięte. Nie wiadomo co było tego przyczyną.
Dina była ruchliwą suczką, dzień przed odejściem , była wesoła . Jak chyba większość psów , oraz ludzi przed śmiercią. Cieszyła się do nas , patrzyła tymi swoimi błyszczącymi ślepkami , jak by chciała powiedzieć nam że ma zamiar odejść , do Tęczowego Mostu. Rano , jak zwykle poszłam dać jej jeść , niestety nie miałam po co , okazało się że Dina leży w budzie . Miała otwarte oczy , język na boku i skrzyżowane łapy. Rozpłakałam się. Była ona kochanym psiakiem , chyba nie pogodzę się z jej odejściem. Wszystko mi ją przypomina. Wychowałam się z nią. Chociaż mam 14 lat , wiem co to znaczy odejście psa. Dobrze że mam jej zdjęcia , przynajmniej została pamiątka po tym naszym ukochanym psie… Bardzo nam wszystkim jej brakuje , szkoda mi każdego psa , który przeżywa cierpienie , a tym bardziej tego, który odszedł . Dina była psem z charakterem ale nikogo nie ugryzła. Jedyna w swoim rodzaju , puszysta , ciepła , kochana , mądra , śliczna , ale przede wszystkim nasza. |
Paulina Falkowicz , Wola Lisowska k/Lubartowa. Województwo Lubelskie. |