Bossik

18.11.2009r – 05.09.2012r

05.09.2012r. odszedł mój najwierniejszy przyjaciel, którym był malutki pudelek. Płaczę za nim do dziś, nikt mi go nie zastąpi. Codziennie chodzę w miejsce, w którym jest pochowany, rozmawiam z nim…. Może to głupie, inny powie to tylko pies, a dla mnie to był Aż PIES. Po jakimś czasie, po śmierci Bossika chciałam wziąć innego pieska, byłam już nawet umówiona, jednak w noc poprzedzającą przyśnił mi się Bosiu, który płakał i był smutny, że chcę go zastąpić. Już nigdy nie będę potrafiła mieć zwierzaka, bo żaden nie będzie taki jak ON. Był mądrym choć młodym pieskiem. Nauczył się nawet kulać i czołgać :)) Ta niesamowita radość po powrocie do domu, zabawy w śniegu, zabieranie mi w nocy poduszki.. niezapomniane chwile, nie można przeżyć wspanialszej rzeczy. Mam nadzieję, że kiedyś spotkam moją lalunie, tak za nim tęsknię :( Nie byłam przy nim, gdy odchodził, nie widziałam go od 3 dni, miałam do siebie żal, gdy dostałam od mamy tel z tą wiadomością nie mogłam się uspokoić. Teraz, gdy to piszę lecą mi ogromne łzy, tata tłumaczył mi, że robił wszystko, żeby go odratować, reanimował go, ale ja trzymając go przez 2 godz na rękach cały czas wierzyłam, że odżyje. Cały czas wydawał mi się ciepły, choć nie czułam serduszka. Bossik dostał zawału, ze strachu (wystraszył się samochodu), odszedł szybko. Miał niecałe 3 latka. Pamiętaj, że Cię kocham i nie zamieniłabym na żadnego innego, czekaj na mnie serduszko ?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.