Ramzes |
„Cats sleep anywhere, any table, any chair…” Kto by pomyślał, że brudny rozczochrany kotek znaleziony w bramie może dać tyle szczęścia. Mowa tu o Ś.P. Ramzesku, który miał być tylko odchowany i wypuszczony na dwór, a został u mnie rok… Tylko rok, bo umarł. Spadł z okna, i w tym był wyjątkowy, bo nie na cztery łapki. Miał wstrząs mózgu i odchodził do krainy Pierwsze dni w moim domu były pewnie dla niego męką… Ta kąpiel-konieczność, karmienie, aby nie umarł przedwcześnie, bo był bardzo zagłodzony, no i nauka mycia… Bardzo młody Ramzes niestety nie czuł konkretnej potrzeby umycia się przynajmniej dwa razy dziennie. Podpatrzyłam kiedy to robi i nakłaniałam go do dłuższego przylizywania futra. Na początku sama go lizałam po grzbiecie, płukałam tylko usta, a potem kot już pojął o co chodzi i sam z chęcią oddawał się myciu. Tyle elementów z jego życia utkwiło mi w pamięci… Ramzesiu… leżysz teraz gdzieś w lasach szwajcarskich, a ja odwiedzając Cię przypominam sobie te leniwe momenty, kiedy opalaliśmy się na balkonie. Jak na roczne kocisko byłeś spory. Nie wiem czy wiesz, ale mieszka teraz u mnie… u nas kotka, ma prawie rok, jak ty miałeś. Też odbywałam z nią naukę mycia, Ramzesiu, kiedyś się spotkamy, może w innym wcieleniu, może w innym świecie… mrau! |
Mess |