Wczoraj 18.02.2010 przez bezmyslność mojej mamy odszedł Pikuś:(… był z
nami 12 lat… Był wiernym przyjacielem, który pocieszał gdy płakałam liżąc i tuląc się.
Gdy go przyniosłam do domu był prześlicznym i mimo wszystko grzecznym szczeniaczkiem. Pomimo wieku miał w sobie dużo
wigoru i chęci na zabawy. Problemy zaczeły się, gdy pojawiło się dziecko. Pikulek był zazdrosny o maluszka, bo zawsze to
on był rozpieszczony, a tu nagle ktoś nowy, ktoś kto sprawił, że piesek poczuł się zazdrosny. Dziecko zaczęło chodzić i
doszło do tego, że Pikuś go ugryzł w sumie bez powodu…
Mama go uśpiła- to nie była konieczność po prostu trzeba było bardziej uważać… Nie miałam pojęcia, że
to zrobi, wyszła z nim jak zawsze na spacer i już nie wrócił… Mam do niej ogromny żal, bo nie pozwoliła mi się z NIM
pożegnać… Zostawiła psa w gabinecie i wyszła… NIGDY JEJ TEGO NIE WYBACZĘ…
Jest mi ciężko, bo już więcej Go nie zobaczę…[*]mój kochany piesku…;-(
|