Baksiu

Baksiu

Dostałam go w prezencie od dziadków na mikołajki( 6 grudnia 1999r). Był to piękny, biało-szary, maluteńki króliczek.
Szybko polubił swoją panią. Później zaczęły się kłopoty:( strasznie chorował, ale udało mu się wyjść z tego cało.

Był króliczkiem przyjaznym i słodkim! Najbardziej uwielbiałam te jego oczka. Jako dziecko bawiłam się z nim, ale później
stawałam się coraz starsza. W opiece pomagała mi rodzina. Do tej pory pamiętam jego psikusy, gdy o mało nie zwalił
drzewka świątecznego, jak bawił się gazetami, uwielbiał wskakiwać na łóżko i chciał abym go głaskała.
Zabierałam go na działkę, aby pobiegał, często nie chciał dać się złapać, bo lubił biegać. Pamiętam te jego podskoki,
były cudowne.

Mijały lata, aż do dziś. Wczoraj widziałam, że źle się czuł, nie chciał jeść ani pić. A dziś rano 1 kwietnia 2008 roku
czekał na mnie, aby przy mnie odejść do Tęczowego Mostu. Pochowany został tam, gdzie najbardziej
lubił biegać: na działce! Tęsknię za nim bardzo, przeżył ze mną prawie 10 lat!

Mój Baksiuniu nigdy Cię nie zapomnę, na zawsze będziesz w moim sercu!
Czekaj na mnie, a ja do Ciebie powrócę w innym życiu!!

Natalia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.