Osia

Osia

Osia była przesłodką koteczką, radością naszego życia, pingwinką. Była jedyną kobietką w grupie kocurów, które przewinęły
się przez nasz dom. Nic nie wskazywało zbliżającego się nieszczęścia. Osia była już wcześniej mamusią, nawet dwóch jej
synków zostało z nami na zawsze. Ale nadszedł wreszcie czas, kiedy to Osia powinna zostać wysterylizowana. Zanim to
nastąpiło koteczka w szale hormonów wymknęła się z domu, nie wiadomo jak i kiedy? A wróciła z piątką dzidziusiów w
brzuszku.

To był trzeci tydzień ciąży. Pan wet powiedział, że to będzie rutynowy zabieg, może troszkę bardziej skomplikowany. No i
stało się. Osia zniosła dzielnie narkozę i nazajutrz już chodziła po domku. Ale nie działo się dobrze. Koteczka znikała
w oczach. Stała się taka eteryczna. Przestała jeść. Przeszła na kroplówkę. To były godziny kiedy zaczęły trząść się jej
delikatne nóżki. Potem przyszedł paraliż i jej oddech ustał o godzinie 21.00 16.08.2009 r.

Osiowe ciałko złożyliśmy pod bzem na działce. Teraz rosną tam wrzosy. Nigdy nie dowiemy się co poszło nie tak. Nie byłam
w stanie zgodzić się na sekcję.

Osie pamiętam jak uwielbiała wygrzewać się na słonku, mruczeć i ślinić się z radości. Jak śpi mi na poduszce, grzejąc
mnie w głowę. Czasami wręcz na niej leżała, moja kochana!

Tęsknię bardzo!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.