4.12.1994 – 17.11.2007
Mimo, że odszedłeś w wieku trzynastu lat razem byliśmy tylko trzy… Nigdy nie zapomnę tego zimowego dnia 14 grudnia
2004r. jak pojechałam po Ciebie pod Pszczynę, bo znajoma powiedziała mi, że w pewnym gospodarstwie rolnym jest kot perski
i chcą się go pozbyć… Pamiętam nasze pierwsze spotkanie- jak może wyglądać pers, któremu nieodpowiedzialni ludzie
kazali łowić myszy w stodole i który toczył ciagłe walki z dachowcami o jedzenie i byt??? Dowiedziałam się tam na miejscu,
że to Jego drugi albo i trzeci dom i że kotek „ma jakieś dokumenta” no i ma już 10 lat… Nigdy już się nie dowiem jakie
koleje losu przeszedł mój kot – dlaczego pers z rodowodem („te dokumenta” okazały się wspaniałym rodowodem), którego
przodkowie mieli tytuły Interchampiona, Championa i byli z Czech i Niemiec znalazł się w takich warunkach…
Może to właśnie dlatego byliśmy razem tylko te trzy lata? Ale wiem, że te trzy lata wynagrodziły Ci wszystkie inne.
Miałeś to na co zasługiwałeś- wersalkę do wylegiwania się, swój kocyk, poduszki… Twoja mądrość zadziwiała moich
najbliższych. Niestety Twój wiek i przejścia zrobiły swoje i stąd te kłopoty zdrowotne. Alergia na pewne karmy, kłopoty
skórne. 17.03.2006 zabieg w narkozie, ale wtedy szybko wróciłeś do zdrowia…
Niestety w tym roku zaczęły sie problemy z nerkami- miałam nadzieję, że wet pomylił się w diagnozie, ale to dobry
specjalista- diagnoza była trafna… Wizyty u weta, leki, kroplówki, całkowity brak apetytu… Z kota o wadze 8 kg w
ciągu dwóch tygodni zostało niecałe 5 kg… Ale wiem, że długo i bardzo nie cierpiałeś – 17 listopada ok. 14.00
przeszedłeś przez Tęczowy Most… Mimo,że tak bardzo chciałam, abyś jeszcze został ze mną.
Nie zapomnę nigdy, jak tuż przed Twoim odejściem, chodziłeś za mną i innymi domownikami krok w krok, jakbyś chciał się
pożegnać… Teraz został tylko smutek i ból.
Ktoś powiedział kiedyś, że kot nie ma jednego życia, lecz żyje siedem razy. I ja w to wierzę! Wierzę, że jak byłeś
szczęśliwy, to odrodzisz się i wrócisz do mnie pod postacią innego kota- ale to dalej będziesz Ty: mój Maciunia…
Proszę, nie każ mi długo czekać, bo juz brakuje łez…
|