Kuki


Kuki

04.11.2010 r. idąc rano do pracy zobaczyłam na jezdni niedaleko domu
„śpiącego” kotka -i serce mi stanęło – to mój Mruczek vel Kuki!!! W
sierpniu 2008 r. wieczorem został znaleziony pod modrzewiem(myśleliśmy,
że to mały jeżyk) przyciupnął tam sobie cicho i obserwował nas ludzi,
którzy biesiadowali przy grilu. Podszedł ostrożnie i………. został do
dziś. Później dowiedziałam się, że wraz z siostrą został wyrzucony z
samochodu na naszą dzielnice. Był kochanym kotem, który bardzo dużo
„mówił”, chodził z psami na spacery,aportował kamienie, patyki – typowy
indywidualista, który nie dawał brać sie na kolana,przychodził kiedy on
miał na to ochotę. Codziennie siedział na skrzynce na listy lub na
śmietniku i obserował otoczenie wyczekując kiedy wrócę. Jako waleczny
kocur stoczył mnóstwo walk, często kończących się interwencją
weterynarza lecz walki z samochodem niestety nie przeżył :(((((((( KUKI
ZAWSZE BĘDZIESZ W NASZYCH SERCACH – KOCHANY Gludku :*****

Joanna Kulesza, Pasłęk

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.