Oskarek

Oskarek

30.01.1998 – 29.03.2005

Oskarek był moim wymarzonym od dziecka pieskiem – jamniczkiem. Kiedy pojawił się w moim życiu w okolicach Świąt Wielkanocnych 1998 roku i
spojrzałam w jego piękne czarne oczka już wiedziałam, że jest spełnieniem moich oczekiwań, że jest idealnym dla mnie psem – przyjacielem. Marzyłam, że zestarzeje się przy mnie…

Nie zawiódł mnie nigdy przez całe swoje życie. Pomagał mi swoją obecnością w wielu trudnych momentach, spędzaliśmy razem wszystkie wolne chwile. Kiedy wyszłam za mąż pokochał całą Naszą rodzinkę i Naszą córeczkę, kiedy pojawiła się na świecie. Był jej nauczycielem, opiekunem i przyjacielem. Zawsze opiekuńczy, zawsze delikatny wiedział, kiedy trzeba ustąpić. Przeżyliśmy razem wiele wspaniałych chwil. Oskar uwielbiał spacery, dalekie piesze wycieczki. Gustował w suczkach rasy bokser i bardzo lubił zabawy ze swoim kocim przyjacielem z dzieciństwa.

Choroba zabrała Nam go po 4 koszmarnych miesiącach. Nie zasłużył by tak cierpieć. W listopadzie sparaliżowało Oskarka całkowicie od pasa w dół
łącznie z pęcherzem moczowym. Codzienne wizyty u weterynarza, cewnikowanie, zastrzyki, rehabilitacja. W Święta Wielkiej Nocy doszły przednie łapy. Przestał pić, jeść, tylko leżał i dyszał, a w jego pięknych mądrych oczach był ból. Odwiedziliśmy kilku weterynarzy szukając dla Niego ratunku-
nadaremnie. Mamy nadzieję, że zrobiliśmy wszystko co w Naszej mocy i że ON to wie.

Jego małe kochane serduszko przestało bić 29-03-2005 o godz. 14. Wierzę, że jest teraz zdrowy i biega po łące, że jest szczęśliwy i nie czuje
bólu. Kochamy Cię Aniołeczku, na zawsze zostaniesz w Naszych sercach!!! Dziękujemy, że byłeś! Żałujemy tylko, że tak krótko byliśmy razem…

„KOCHAĆ TO ZNACZY POZWOLIĆ ODEJŚC, NAWET ZA CENĘ WŁASNEGO BÓLU.”

Twoja Ela

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.