29.03.1998 – 16.02.2008r[*] [*] [*] [*]
ehs… nie wiem zupełnie jak zacząć… zawsze bałam się, że nadejdzie taki moment, kiedy utworzę własny wątek na
stronie Tęczowego Mostu… Tak bardzo bałam się tego dnia kiedy Kleks odejdzie jednak on nadszedł…
Kleksiu żył 10 lat. Był mieszańcem pinczera min. W sobotę odszedł już na zawsze… po ciągłym leczeniu nie udało się go
uratować, musiałam podjąć decyzję o uśpieniu, nie było innej szansy… ale i tak walczyłam do końca… Gdyby był
chociaż cień nadziei…
Wiem, że teraz już go nic nie boli, biega sobie po łąkach za TM i jest szczęśliwy… ale czy beze
mnie też? Tak mi go brakuje… był moim najlepszym przyjacielem, takim młodszym braciszkiem. Teraz gdy go zabrakło nie
wiem co robić ze sobą.. taka pustka… ciągle mam nadzieję, że on za chwilę jak zawsze wpadnie do mojego pokoju i
przyjdzie do mnie… a ja go wezmę na kolana i przytulę, ale wiem, że tak już nigdy nie będzie… Nawet nie zdawałam
sobie sprawy, że to taki wielki ból stracić psiaka ;( Mojego pierwszego i niezastąpionego… 10 lat to dużo…
ale mógł pożyć więcej… 29 marca obchodziłby swoje 10 urodziny… a ja miałam już dla niego prezent. Siedzę i nie wiem
co robić ze sobą, z czasem… nie ma już spacerków… wspólnego obijania się i spania… tak pusto w moim łóżku…
tęsknię ;( ;( ;( ;(
KLEKSIU POZOSTANIESZ NA ZAWSZE W MOIM SERCU! Nawet jako stara babcia będę cię wspominać, tak wiele dla mnie znaczyłeś…
tyle wspólnych chwil… Mam nadzieję, że jesteś teraz gdzieś tutaj… obok mnie. Zawsze sprawiałeś, że nawet w
najgorszych sytuacjach potrafiłam się uśmiechnąć… tak mi ciebie brakuje…
|