04.01.2001-30.04.2010
Był wspaniałym dobrym przyjacielem, przegrał z chorobą- chłoniakiem, który w 9 miesiecy od wycięcia zmiany na podbrzuszu
spustoszył jego organizm. Piesek mieszkał z rodzicami, a ja będąc w wirze codziennych zajęć nie zdążyłem się z nim
pożegnać. Decyzja o uśpieniu podjęta została nagle, stan zdrowia boksia był z dnia na dzień coraz gorszy (zajęta
śledziona, węzły chłonne okołoaortalne, wodobrzusze, uporczywa biegunka, brak apetytu). Tylko ja dowiedziałem się
o eutanazji dzień pózniej.
Tej straty nigdy nie nadrobię, ale proszę aby dzięki waszej stronie została pamiątka, taki
wirtualny nagrobek. Chodzę w miejsca gdzie biegał i cieszył się życiem i wołam Kalif… ale on już do mnie nie przyjdzie.
Niech czeka na TM. Do zabaczenia
|