Dzani

Dżani

Dżani był psem pięknym i niespotykanym. To był mieszaniec owczarka niemieckiego, a mama jego była podobna do Lessi,
tylko czarną miała sierść z góry i jej synek wdał się w nią. Pamiętam jak pojechalismy po tego naszego kochanego psiaka,
piernik uciekł przed nami, a była to zima, luty i syn biegł za nim i zabrał do auta. A potem w domu w nocy były płacze
i skomlenia, a miał już 5 miesięcy.

Wszyscy pokochaliśsmy naszego Dżanusia bardzo i było dobrze. Jeździł z nami wszędzie na imprezy i wczasy, nad morze
i w góry i było mu dobrze, ale od jakiegoś czasu zauważyłam, że nie może zrobić normalnie kupy tylko wyje przy tym.
Więc poszłam do weterynarza to mi powiedział, aby mu nie dawać kości, bo to przez to. Pies
cierpiał i dalej było to samo przez 2 lata, aż pewnego razu wściekłam się i powiedziałam: dość, trzeba psu zrobić
badania. I po badaniu usg okazało się, że nasze psisko ma raka prostaty tak zaawansowanego, że nie da się nic zrobić.
To było 22 lipca, upał i płacz… Zadzwoniłam po męża- i on wył, i syn wył, i nie ma utulenia do dziś. Płaczemy
za naszym psem, bo miał tylko niecałe 8 lat, a mógł żyć wiele lat…

Danuta Wrześniak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.