Rudy

Rudy

Rudy był arystokratą, jak na prawdziwego brytyjskiego lorda przystało zachowywał dystans do wszystkich i wszystkiego. Czasem tylko towarzyszył w szalonych gonitwach swemu sowizdrzalskiemu kumplowi Rudzielcowi.

Miłość okazywał swojej pani w sobie tylko właściwy, ale nie budzący wątpliwości co do jego uczuć sposób. Jego definicja szczęścia to było spanie, jedzenie i głaskanie, najlepiej równocześnie. Wszystkiego naraz się nie dało, ale miał swoje sposoby, by choć w części tego doświadczyć… Przychodził, siadał obok i patrzył wyczekująco. Pierwsze miau było delikatnie przypominające, trzecie już wyraźnie karcące. Trzeba było zostawić każde zajęcie, wstać i ruszyć za nim. Procesja zatrzymywała się co trzy kroki, Rudy upewniał się, że za nim podążam , należało go wtedy pogłaskać. I tak wśród mruków, powiewając dumnie puszystym ogonem docieraliśmy do kuchni i tu następował moment ekstazy – Rudy pochylał się nad miską, należało go głaskać od uszu aż po czubek uniesionego ogona, a głośne mruczenie pomieszane z chrupaniem świadczyło, że oto bliscy jesteśmy stanu nirwany.

Powrotu pani do domu nie witał, jak Rudzielec głośnymi okrzykami i wpychaniem pyszczka w uchylające się drzwi. Dostojnie siadał naprzeciw drzwi, kiedy już weszłam , wyprężał się od czubków palców po czubki palców i całą tę długość należało dokładnie wygłaskać, po czym, oczywiście udawaliśmy się do miski.

I tak było przez krótkie jedenaście miesięcy. Potem przyszła choroba; kiedy słabł z dnia na dzień najpierw mówili, że to reakcja na szczepionkę. Potem było już za późno. Rudy, mój malutki puchatku, nigdy nie zapomnę twojego spojrzenia, kiedy prosiłeś wzrokiem – pomóż, bo mi źle, a ja nic nie mogłam zrobić, w noc wigilijną mogłam Cię tylko tulić, głaskać, nosić do miski z wodą, kiedy już nie mogłeś do niej dojść i bezsilnie patrzeć jak ucieka to małe , bezbronne, rude życie. I zasnąłeś cichutko w drugi dzień Świąt, a Ten, Który Się Narodził nie ocalił Cię, choć Go błagałam.

Mam nadzieję, że w tym swoim kocim raju masz wielka miskę chrupek i ciepłą, przyjazną rękę, która głaszcze cię na każde żądanie i jeszcze miękką poduszeczkę do spania, przesyconą zapachem twojej pani.

Małgorzata (sosna17@interia.pl)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.