Filet

Filet

Dziś w nocy cichutko zakończył swoją wędrówkę Filet- Filusiem też zwany. Poszedł w inną stronę. W stronę Tęczowego
Mostu, gdzie czekali już przyjaciele- Diana (ukochana sunia) i Borys (bezdomny, ale przytulony do naszego domu-
taki niezależny) i oczywiście Felka- nasza najstarsza kotka, która była dla niego jak siostra. Żegnał nas powoli,
ale już wiedzieliśmy, że to tylko kwestia dni…

Był z nami prawie 16 lat. Pupil- wykarmiony smoczkiem, grzany w objęciach. Skrzywdzony przez ludzi jako kilkudniowy
kociak. Uczynił nas swoją jedyną rodziną. Nie umiał skakać jak kot ani miauczeć, bo suka była jego niańką i chyba
bardziej czuł się psem niż kotem. Chociaż całe swoje kocie towarzystwo w domu akceptował i kochał. I troszczył się
też- na swój własny sposób przecież.

16 lat- i dużo i mało to. Tyle psot, radości i złości oczywiście też jeśli ktoś z nas- my czy on- robił coś nie
pomyśli tego drugiego. Ale czy można długo złościć się na miękkie futerko, które przymilnie trąca cię nosem i łapką
głaszcze po twarzy? Czy nie przytulisz się do człowieka, który pieszczotliwie drapie cię po brzuszku?
16 lat wspólnego życia i akceptacji. I nagły wyrok- zaawansowana mocznica- normy przekroczone kilka razy.
Mamy tylko trochę czasu aby się pożegnać…

Żegnaliśmy go wczoraj kiedy jeszcze miał resztki świadomości. Dziś w całym domu żałoba. Wszystkie zwierzęta są
wyciszone i my także.

Szczęśliwej drogi…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.