ur. 30.12/01.01.2007r. – zm. 21.12.2007r.
To wspaniałe stworzonko zajmowało w moim sercu wiele miejsca. Przeżywalimy razem różne historie, wzloty i upadki.
Myszorek zwał się Snoopy. Był łaciaty jak krówka i mimo małego serca kochał o wiele bardziej.
30.11.2007r. stracił jedno oczko. Płakałam, mylałam o upieniu. Pojechalimy do weterynarza. Kupiłam krople do oczu.
Po 2 dniach oko dosłownie wisiało mu na żyłce. Po tygodniu wyrwał sobie. Krwawił. Stracił dużo krwi.
Lecz mimo tego dalej żył: jadł, pił, spał i biegał w kołowrotku.
Wyjechałam… i mnie opucił. Opieke miał dobrš. Odszedł może dlatego, że już nie zakraplałam mu oczka? Może…
Przez ten tydzień nic nie jadł. Wychudł bardzo. Aż w nocy 21 grudnia zasnšł i się nie obudził.
Przyjechałam i go zobaczyłam zimnego i sztywnego. Ogon czerwony, koci wystajšce. Wzięłam go na ręke i pogłaskałam.
Moje łzy na niego kapały. Zakopałam go dzi, czyli 29.12.2007r. Nigdy o nim nie zapomnę.
Bardzo Cię kocham Snoopy! Ten rok jest dla mnie okropny! Kolejna mierć, kolejne cierpienie!
Snoopy leży sobie spokojnie obok Dżesiki.
|