kwiecień 1999 – 11.09.2007r.
Byłaś moim pierwszym pieskiem, pierwszym i jedynym tak kochanym! Mogłaś jeszcze troche pożyć, ale niestety twoja
choroba na to nie pozwoliła ;( Codziennie o Tobie myślę i płaczę bo już nigdy Ciebie nie przytulę, nie bedziesz ze mną
spać, nie wyjdę z Tobą na spacer, nie usłyszę jak szczekasz, nie poczuję już nigdy tej przyjemności jak mnie witasz,
a tak mi tego brakuje, śnisz mi się prawie co noc, że jeszcze jesteś, że jednak nie umarłaś a żyjesz!
Jak sie budzę to jest mi przykro, że to tylko sen, ale wiem, że w ostatnich dniach cierpiałaś i to tylko ulga już nic
Ciebie nie boli. Chociaż nie piszczałaś było po Tobie widać jak Ci ciężko i nam też było ciężko oglądać Ciebie
w tym stanie!
Nie pogodzę się z myślą że odeszłaś, jest to zbyt dla mnie trudne. Nie ma już tych misek, które
pilnowałaś, nie wisi juz smycz w przedpokoju na której odgłos juz byłaś pod drzwiami i wiedział, że to twoja pora
spacerku. Zawsze jak chciałam pójść na spacer szłam z Tobą, a teraz? Nie mam z kim chodzić. A samej to przykro
spacerować po tych samych ścieżkach, po których razem stąpałyśmy. Kocham Cię Xenusiu i nigdy nie zapomnę.
Kochająca Agnieszka
|