Viki, Viktoria nazwana na znak zwycięstwa. Pewnego dnia wracając ze szkoły spotkałam koleżankę, która niosła na rękach zaledwie 3 tygodniowego szczeniaczka. Szukała dla niego domu. W innym wypadku zostałby utopiony. Bez chwili wahania zabrałam pieska do domu, nie wiedziałam jaka będzie reakcja pozostałych domowników. Od urodzenia byłam alergikiem i lekarz zabronił mi mieć jakiekolwiek zwierzątko. Finał był taki, że ja wyleczyłam się z alergii a Viki dostała szansę bo mogła żyć. Była ze mną 13 lat i jeden miesiąc. Odeszła 13 lutego 2013r na bardzo silnie zaawansowaną białaczkę. Diagnoza została postawiona tydzień przed jej odejściem. Weterynarze dziwili się, że z tak słabymi wynikami ona jeszcze żyje. Walczyła do samego końca, nie chciała się poddać, sama pewnie zastanawiała się co jej jest, że słabnie. Ta choroba rozwija się po cichu i jest bardzo podstępna, dlatego nie było możliwości aby cokolwiek wcześniej zobaczyć. Dla nas wszystkich był to ogromny szok, że tak wesoła Viki jest umierająca… Niestety choroba wygrała a ja straciłam najlepszą przyjaciółkę, bez której jest bardzo ciężko i do tej pory nie umiem sobie z tym poradzić. Wierzę jednak, że teraz jest szczęśliwa w swoim pieskim niebie, gdzie o mnie pamięta…
Daria