1996 – 24.05.2010
Tina odeszla dzisiaj. Kiedy ja dostalam byla taka malutka, ze nie potrafila sama jesc, wiec karmilismy ja butelka.
Pamietam jak plakala za swoja mama. Wtedy bralam ja do siebie i przytulalam, uspokajala sie. Razem spedzalysmy czas,
bawilysmy sie, robilysmy wycieczki za miasto – kochala jezdzic samochodem. Byla strasznie zazdrosna, kiedy pojawil sie u
nas legwan, podgryzala mu ogon i ciagle na niego polowala.
Po 14 latach bycia razem zachorowala na nerki i umarla pozostawiajac po sobie straszną pustkę i smutek. Pochowalismy ja
na cmentarzu dla zwierzat. Mam nadzieje, ze jeszcze kiedys sie spotkamy, w innym, lepszym miejscu i na zawsze bedziemy
razem.
|