1.03.2010r. odeszła od nas nasza najukochańsza sunia, Saba.
byłaś z nami 8 lat. pojawiłaś się znikąd, nagle ktoś wykopał Cię z samochodu, ciężarną, skatowaną… los chciał byś
stanęła na naszej drodze. wzięliśmy Cię do siebie i z nami zostałaś- na zawsze. byłaś spokojną, grzeczną i ułożoną psinką,
która nad wszystko nas kochała. mówiły to Twoje oczy, jak patrzyły w nas co dzień pełne miłości i oddania….
pewnego dnia zuważyłam, że coś jest nie tak. zaczęła się walka z chorobą, jeden lekarz, drugi lekarz… i za każdym razem
inna diagnoza. przy ostatnim lekarzu myślałam, że nam pomoże, że pomoże Tobie, że będzie tak jak przedtem… niestety
okazało się to fikcją… chęć sprawdzenia swoich możliwości lekarskich sprawiła, że lekarz zaryzykował Twoje zycie :-(
nowotwór w aorcie był nie do zoperowania, ale nie dla niego… my z chęci ratowania Cię podjęliśmy dość szybką decyzję o
operacji, jak okazuje się było to za szybko… nie obudziłaś się z narkozy, lekarz brzebił aortę… Boże jak to boli
cholernie… odeszłaś bez nas, na stole operacyjnym. chciałam tylko ratować Cię, a stało się inaczej.
wybacz Sabuniu. biegaj szczęśliwa po Zielonych Łąkach. myślimy o Tobie codziennie i na zawsze pozostaniesz w naszych
sercach. Kochamy Cię
|