Perełka ur.20.03.2011 zmarła 1.06.2015
4-lata temu spacerując po Zakopanem, natknęliśmy się na małe ratlerki. W tedy właśnie pojawił się pomysł o sprowadzeniu drugiego psa do domu. Problem w tym, że tata i brat to alergicy więc pies z sierścią odpada. Po długich poszukiwaniach znaleźliśmy! Słowacka hodowla Maltańczyków. Kilka telefonów i jesteśmy umówieni. Jednak piesek, którego mieliśmy wziąć został sprzedany przed naszym przyjazdem. Więc znowu czekamy aż kolejny miot będzie gotowy do odebrania. Udało się! W drodze na Słowację mieliśmy już wymyślone imię-Sonia. Pamiętam, że gdy dojechaliśmy na miejsce z auta wyszedł facet z plecakiem… A w nim mała, biała puchata kuleczka :) Nie mogłam się nacieszyć, że ta kuleczka jest już moja. Zanim weszliśmy do auta, moja mam niechcący wylała na Ciebie colę krzycząc „ZESIKAŁA SIĘ!”… No i mamy nowe imię. Będzie Cola. W drodze do domu spałaś mi na kolanach, byłaś taka malutka, niewinna, bezbronna. Kiedy tak Cię głaskałam pomyślałam że wyglądasz jak perła. No i tak zostałaś ochrzczona nowym imieniem… Perełka :)
Cała rodzina pokochała Cię od pierwszego wejrzenia… Ale nie tylko rodzina ale i ludzie, którzy widzieli Cię za szybą samochodu. Bo jak nie kochać pieska, który siedzi na kierownicy, albo śpi smacznie na ręce kierowcy :)
Perełka byłaś, jesteś i będziesz dla mnie najważniejszym pieseczkiem na świecie. Moją jedyną przyjaciółką. Nie rozumiem dlaczego odeszłaś. W sumie to nikt nie wie dlaczego?! Byłaś z Nami za krótko by odchodzić ale na tyle długo żebym mocno Cię pokochała. Od 3 miesięcy płaczę, tęsknię i nie mogę spać, bo Ciebie nie ma przy moim boku. W nocy kiedy się budzę szukam Cię na łóżku ale Ciebie nie ma… Gdybym jeszcze tylko miała możliwość się pożegnać… A Ty odeszłaś tak… Cicho, spokojnie… Byłaś zdrowa… Rano kiedy wychodziłam z domu wypuszczałam Cię z domu i jak zawsze szłam do szkoły… Nie mogę sobie wybaczyć, że ja tak dobrze się bawiłam kiedy ty umierałaś… Może gdybym była przy Tobie udałoby mi się Ciebie uratować? Co to był dla Nas za szok kiedy znaleźliśmy Cię na kostce przed domem martwą…
Od tamtej pory nie chodzę na spacery, bo zawsze chodziłam na nie z Tobą. Nie biegam, bo nie dotrzymujesz mi kroku. Wszystkie Twoje szampony, szczotki, smycz i obroża są blisko mnie w pokoju. To przynajmniej jest część Ciebie…
W internecie przeczytałam, że pies wraca do kogoś kogo kochał w innej postaci… Innego psa, kota, ptaka. Ale wraca. Perełka wróć do mnie proszę, bo sobie nie radzę… Boję się, że na Juniora też niedługo przyjdzie czas. Jest przecież stary i schorowany…
Na zawsze razem kochanie [*]
Nasz kochany Rufi przekroczy Tęczowy Most 30.07.2018 pomimo operacji wielu starań nie udalo nam się go uratować. Był to nasz pierwszy piesek dlatego tak ciężko się z tym pogodzić.Synuś zawsze będziesz w naszych sercach i czekaj na nas kiedyś już na zawsze będziemy razem.
Fred – Najukochańszy Pies na Świecie, Najwierniejszy Przyjaciel przez ponad 13 lat. Ciężka choroba okazała się silniejsza niż wielka chęć życia.
Tęsknota,wspomnienia wspólnych spacerów, miejsc. Do zobaczenia Najdroższy, na zawsze w naszych sercach – 22.08.2018
Rodzina
]