Maks |
Cokolwiek napiszę będę powielaczem innych wspomnień i opisów. Ale mimo to mój/nasz Maks na to zasługuje. To nie była Uwielbiał pieszczoty, był bardzo posłuszny, lecz gdy jakieś polecenie nie było po jego myśli, wykonał je, ale Jego oczy Jakże pięknie i dumnie się prezentował, gdy siadał między nami, czujnie wpatrzony w przechodzących za ogrodzeniem ludzi, Po prostu odszedł – cicho, dyskretnie. I mam mocną nadzieję że bezboleśnie dla niego, lecz nam tym zniknięciem – dał kopa. Ja, men z piątym krzyżykiem na plecach, straciłem kumpla, moi bliscy towarzysza. Jeżeli kiedykolwiek pojawi się jego Kończąc, nachodzi mnie pytanie: Maks był nam wierny do końca, czy my potrafiliśmy mu za to podziękować gdy był jeszcze z Biegaj Maksiu po zielonych łąkach i aportuj do woli. I wypatruj mnie. |