Napisano. 09.02.2010r.
Data odejścia ze świata żywych. 03.07.2008r.
Kora. Była i jest moim kochanym psem (suczką). Była cudowna.
Pamiętam chwilę kiedy ją kupiliśmy. Miałam może ok. 3 lat. Cały czas się na Mnie patrzyła i podeszłam do niej,
zaczęła na mnie skakać i wogóle. I ją wzięliśmy. Kupowaliśmy wiele piłek, zabawek, ale żadnej nie chciała. Upatrzyła
sobie jedna pomarańczową piłeczkę ( mam ja nadal ) ;( Mogła biegać za nią nawet po 100 razy i się nie męczyła.
Dostałam od chrzestnego kiedyś poduszkę (taka różową myszkę). I Kora zawsze mi ja zabierała. ;D Po pewnym czasie była
tak pogryziona że ją jej oddałam. Gryzła ją, a czasem usypiała mając ją w zębach. Wyglądało to tak.. słodko ! ; )
Zawsze ze mną spała, przytulałam się do niej jak do jakiegoś misia. Zawsze się rozkładała na mojej poduszce, tak że
dla mnie nie było miejsca. Teraz wolałabym spać bez poduszki, tylko mieć ją koło siebie…
Koleżanki myślały, że ma trzy lata, a nie siedem ;D – miała taką energię, jak mało kto. Każdy jamnik ma
niezwykły charakter, a ona miała wyjątkowy. Była mądra, nikt jej nie uczył komendy „proś” jednak umiała ; )
Nigdy jej nie zapomnę… ;( Nie umiem napisać jak bardzo Mi jej brak. Nie umiem opisać jaka ona była, wiem że była
cudowna i niepowtarzalna. I nie da się żadnymi słowami opisać. Po prostu od tamtego czasu, czuję pustkę w domu i na
poduszce. ;( Czuję jakby wraz z nią, zabrano mi serce. Niby tak długo czasu jej nie ma, a nie mogę zapomnieć.
Wiem, że teraz jej pewnie lepiej, w końcu jest w najpiękniejszym miejscu: TĘCZOWYM MOŚCIE..
Wiem, że kiedyś ją spotkam. Bardzo za nią tęsknie. Próbuję nie płakać, bo wiem że ona mnie z góry obserwuje. I nie chce
żebym płakała i się smuciła, chce żebym była szczęśliwa. I próbuję spełnić jej prośbę, lecz to nie jest takie łatwe bez
niej…
|