Kama |
Dedykuję ku pamięci suczki Kamy z warszawskiego schroniska.
Byłaś jedną z milionów bezdomnych zwierząt ze schronisk, które zmarły, ale być może jedyną, o której po śmierci napisze ktoś parę słów. Znałam Ciebie jak nikt. Swoje ostatnie miesiące życia spędziłaś w schronisku, a od początku życia mieszkałaś na budowie. Smak życia w domu, z kochającymi ludźmi, dane było poznać Tobie niestety tylko przez ostatnie trzy dni przed śmiercią. Kiedy pracowałam w schronisku, kiedy przekonałaś się, że są tam ludzie, którzy potrafią okazać uczucia nie odstępowałaś ich na krok. Co tydzień czekałaś na Dorotę, coś smacznego przynosiła Tobie i innym Nigdy nie zapomnę Twoich wiernych oczu, tego strachu, który widziałam w nich, gdy przyszłaś do schroniska z 14-ściorgiem swoich maluchów. I to w nich pytanie-czy tu nie będzie działa nam się krzywda? Nie zapomnę naszego rozstania, kiedy musiałaś pójść do szpitalika, bo zachorowałaś. Nie wiem czy wiedziałaś, ale Twoje życie wtedy wisiało na włosku, nie wyobrażałam sobie naszego rozstania- walczyłam. Wygrałyśmy razem, od Twojej woli życia też to zależało. Rozstałyśmy się, opuściłam schronisko, ale tak bardzo chciałam, abyś i Ty miała swój dom. Szukałam, nie było to łatwe. Po paru miesiącach przyszedł taki dzien, ale los nie dal Ci szansy cieszyć się za długo, choroba pozostawiła jednak śmiertelne ślady! Żegnam Ciebie moja wierna przyjaciółko, jestem pewna, że po przekroczeniu Tęczowego Mostu będziesz miała tylko szczęśliwe, wesołe, beztroskie dni! Nikt już nie będzie Ciebie przestawiał z miejsca na miejsce, mówiąc, że każde zwierzę w schronisku musi być traktowane równo, nie rozumiejąc, że są i będą zwierzęta specjalnej troski, jak Ty. Byłaś jedną z tysiąca, tak mówiono, a dla mnie- Jedyną. Jeśli ktokolwiek odwiedzi cmentarz w Konikach niech zapali lampkę na grobie bezdomnej Kamy z warszawskiego schroniska. Wiele psiaków odchodzi w schroniskach za Tęczowy Most, to koniec ich cierpienia tutaj na ziemi. Ale część z nich za życia była w sercach wolontariuszy, pracowników, a część zupełnie niezauważona. Zapalcie lampkę na Kamy grobie, aby i te zwierzęta poczuły, że po śmierci ktoś o Nich jednak myśli… Twój pochówek zorganizowała Dorota i Ewa, one też Ciebie kochały tak jak ja. Na grobie jest położony zielony kamień, będzie niebawem tabliczka. Dzięki życzliwości właściciela cmentarza w Konikach Kama nie pozostała po śmierci jednym z setek tysięcy bezdomnych zwierząt, bezimienna. Kama zmarła w październiku 2002r. Kamusiu, nie zapomnę Ciebie nigdy!!! |
Aniela Roehr |