Dzekus4


Dżekuś

1990 (1992)- 29.09.2009

Dżekusiu, najmilszy mój Pieseczku. Jesteś już za Tęczowym Mostem razem ze swoją rodziną i z innymi pieskami i czekasz
tam na nas.

Byliśmy razem od 12 lutego 1994 roku, kiedy to zostałeś przywieziony ze schroniska na Paluchu jako lekarstwo na moje łzy
po śmierci Kubusia. Pamiętam nawet jaka była wtedy pogoda. Byłeś ubłocony, przerażony i bałeś się wszystkiego, nawet
windy. Na pierwszym spacerze nie wiedziałeś co ze sobą zrobić. Powoli się zmieniałeś. Okazało się, że jesteś
przyjacielskim, wesołym, ufnym pieskiem. A jak trzeba to byłeś odważny i waleczny.

Razem tyle lat. Wiele się w moim życiu zmieniało, a ty byłeś zawsze. Brązowe „maślane” oczka wlepiałeś we mnie jak
chciałeś cos słodkiego. Nigdy mi nie chorowałeś, nigdy nie grymasiłeś. Zawsze gotowy do zabawy i na spacery. Wychowało
się przy Tobie kilka innych piesków- Nikos (berneńczyk), Inger (owczarek) i Russell (owczarek). Teraz został tylko
Russell. Byłeś niewielki, ale sobie radziłeś.

Moja córka bardzo Cię kocha i tęskni. Byłeś z nią od jej narodzin. Nie wierzy, że Ciebie już nie ma. Zachorowałeś nagle.
Nie byłam na to przygotowana. Przegapiłam objawy tej strasznej choroby, bo mimo podeszłego wieku byłeś żwawy, wesoły i
nigdy nie uskarżałeś się. Wszystko się potoczyło tak szybko. Przegraliśmy z mocznicą. Mam nadzieję, że przez te
wszystkie lata byłeś szczęśliwy.

Wszyscy Ciebie kochali i będą zawsze pamiętać. Czekaj na nas za Tęczowym Mostem mój Ty przyjacielu kochany. Do zobaczenia
Dżekusiu.

Ewa, Monika i babcia (malwina@post.pl)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.