26.05.1991 – 23.08.2006
Odszedł mój ukochany Przyjaciel, ukochany Spanielek.
Zabrała mi go białaczka, bardzo duża liczba leukocytów, straszne kłopoty z chodzeniem,
z oddychaniem, niedotlenienie całego organizmu.
Miałam 11 lat odkąd zagościł w moim sercu. Dorastał razem ze mną, uwrażliwiał mnie na ten świat,
był z nami dzień w dzień przez 15 lat. Została straszna pustka, bo odszedł mój NAJWIĘKSZY PRZYJACIEL,
dzieliłam z nim radości i smutki mojego życia. Był ze mną, kiedy odchodził mój kochany tata,
kiedy chorowała moja mama, zawsze był przy mnie, i kiedy było mi smutno to płakałam
i zawsze się przytulałam, do mojego ukochanego białego krawacika.
Był moim ukochanym Słoneczkiem, które wschodziło każdego dnia, jak tylko wstawałam, witałam się z Nim,
całowałam go, kiedy wychodziłam z domu, zawsze go przytulałam. Był tak mądrym i bezgranicznie oddanym psem.
Takie puste jest teraz moje życie, już nic nie jest tak jak dawniej, tak mi CIEBIE brakuje moja ukochana psinko.
Kiedy wracam do domu, nie ma Twoich ukochanych uszeczek, mojego ukochanego pyszczka.
Zostały mi już tylko wspomnienia. Na zawsze pozostaniesz w naszych myślach i w naszych sercach.
Nie wiem jak się pozbieramy, nie wiem jak mamy bez Ciebie żyć, te nasze wspólne 15 cudownych lat.
Tak mi Ciebie brak. Dziękuję Ci kochana psino, za to, że byłeś przy mnie.
Wierzę, że się kiedyś spotkamy, kiedy ja będę przechodzić przez Tęczowy Most i już nikt z nas nie będzie tęsknił…
Kocham Cię i na zawsze będę.
|