Czarek2

Czarek

Nie znamy się – może to i dobrze, łatwiej mi będzie pisać. Nie wierzę w życie pośmiertne, ani ludzi, ani zwierząt, ani mojego psa, Czarka,
którego dziś zmuszona byłam uśpić. Nie wierzę w cudne niebo dla mojego przyjaciela, ale to nie przeszkadza bym pragnęła
mu podziękować za to, że był ze mną i moją rodziną przez 15 lat.

Wzięliśmy Czarka ze schroniska, gdy miał rok. Jego poprzednia właścicielka najprawdopodobniej zmarła, ale i chyba nie
obchodziła się z nim zbyt dobrze, bo psiak miał różne „fobie”. Urodził się 12-11-1993 roku, zmarł dziś, 11-07-2009 roku
o godzinie 12. Mały, rudy, z pyszczkiem jak u sarenki, taki dumny kundelek…

Długo wahaliśmy się z decyzją o eutanazji. Czarek chorował już jakiś czas, miał niewydolność krążenia i wątroby.
Z wątrobą było już bardzo źle. Miał żółtaczkę, przestał jeść, osłabł. Przez ostatnie dwa tygodnie podtrzymywaliśmy go
przy życiu kroplówkami, w nadziei, że może „zaskoczy”. Nie chciał.

Teraz już go nie ma. Dom bez niego, nie jest już tym samym domem. Bo kto będzie zakradał się potajemnie do mnie do pokoju
w nadziei znalezienia cukierka, kto będzie chodził ze mną na spacery, merdał ogonem i cieszył się z każdej okazji
podróży samochodem? Kto będzie z nami chodził po górach, pokonując tę co my trasę – co najmniej trzykrotnie? Kto będzie
tyłem chodził po schodach, uwielbiał zielone ogórki i z miną żebraka dopraszał się od kolejnej osoby w domu, o 3 z
kolei – w tym samym dniu – śniadanie? Czarka nic i nikt zastąpić nie jest w stanie!

Strasznie mi już teraz Ciebie psiaku brakuje. Nie chce mi się wierzyć, że już Cię nigdy nie zobaczę.

Magdalena

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.