Aza |
Wyemigrowaliśmy z dziećmi do Australii. Nie chcieliśmy mieć psa, bo ciężko właścicielom psów wynająć mieszkanie, autobusy, pociągi- psom wstęp wzbroniony, a w wielu parkach zakaz wchodzenia z psem. Aż pewnego dnia powiedziano nam, że znajomi znaleźli w kontenerze na śmieci trzy szczeniaki i szukają domu dla jednego z nich. Pojechaliśmy tam i tak 2-miesięczna AZA (mieszaniec owczarka niemieckiego) do nas trafiła. Szybko nauczyła się domowych porządków i obyczajów. Była (i jest w naszych sercach) cudownym, przyjaznym i rozmownym (tak, potrafiła się klócić i odpowiadała, gdy mówiło się do niej przez telefon) psem. Lubiła spacery, jazdę samochodem, zabawy z nami. Życzliwa dla ludzi, wyrozumiała dla dzieci, choć w stosunku do obcych z dystansem. Niestety zaczęła chorować. Artretyzm, rak skóry, ropomacicze i na koniec rak kości. Nie było szans na zagwarantowanie Teraz mam jej prochy i zdjęcia. Nowy piesek buszuje po domu, ale pamięć, żal i pewna pustka po Azie będą nam |
Maria Wawrzyczny |