Axel był z nami prawie 13 lat. Dziś mijają 4 dni od dnia, w którym musieliśmy go uśpić. Axel był bokserkiem. Chorował na raka i miał znaczne probley z chodzeniem. Bardzo cierpiał, nie był w stanie chodzić już po schodach. Zdecydowanie się na taki krok jak uśpienie najlepszego przyjaciela było najgorszym doświadczniem w moim życiu. Był jak rodzina. Do tej pory śmiejemy się z mamą ,że był jak człowiek. Kiedy miałam zły dzień, siedziałam w pokoju i płakałam, przychodził do mnie i patrzał na mnie tymi kochanymi brązowymi oczkami jakby mówił „już dobrze, jestem tu”. Kiedy zrobił coś źle i mama na niego krzyczała to kładł jej swoją „łapinkę” na jej ręce jakby mówił „daj już spokój”. Rozśmieszał nas do łez. Był bardzo pogodny. Uwielbiał się bawić. A my go przytulać, głaskać i drapać – on to kochał. Dla każdego naszego gościa był bardzo przyjacielski, taki towarzyski pies. Nie lubiał być sam. Kiedy byliśmy w domu, zawsze był tam gdzie my .Był bardzo mądrym psem. Rozumieliśmy się bez słów. My kochaliśmy go a on bardzo kochał nas. Był wyjątkowy. Nie zdecydujemy się już na psa, on był jedyny. Bardzo ciężko pogodzić się nam z tym, że go nie ma. Pociesza nas jedynie to, że już nie cierpi. Dalej mamy różne nawyki z nim związane, omijamy miejsce , w którym miał swoje posłanie jakbyśmy nie chcieli go nadeptnąć i różne takie. Bardzo nam o brakuje i mamy nadzieję ,że niedługo się z nim spotkamy. Kochamy Cię Axelku :** [*]
DOMINIKA SIENIUĆ