Trusia

Trusia

Trusia trafiła do nas jesienią 2001 roku ze sklepu zoologicznego. Jakiś czas już była rozmowa o króliczku, więc w końcu
zebraliśmy się i pojechaliśmy do sklepu. Były tam same takie króliczki jak Trusia, ale ona była taka najspokojniejsza.
Wybraliśmy ją. Miała być też samcem ;)

Przeżyła u nas 10 wspaniałych lat. Nigdy nie chorowała, nie trzeba było z nią nawet do weterynarza chodzić (!!), jedynie
co jakiś czas przyczesać sierść i przycinać pazurki. Nie nudziła się, miała także innych zwierzo-przyjaciół, którzy
bardzo ją lubili. Była spokojnym króliczkiem, miała swoje wybrane miejsca w domu w których mogła siedzieć sobie
godzinami. Tak to wszystko szczęśliwie mijało…

21.01.2011r. przekroczyła tęczowy most. Nie wiem, czy mam chęć o tym pisać… Umarła mojej Mamie na kolanach :( Po
prostu, króliczek został wezwany na pole do swojego rodzeństwa…

Po pochowaniu nie ma chyba dnia, kiedy nie myślę o moim kochanym króliczku… Wiem, ze jest Ci dobrze!! Żegnaj!!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.