Pusia

Pusia

październik 1999 – kwiecień 2001

Pusia – króliczka o własnym charakterze. Pewnego słonecznego dnia postanowiliśmy zrobić coś szalonego… i stało się! Wróciliśmy do domu z maciupeńkim króliczkiem w kieszeni koszuli… Taka to była kruszynka. Z każdym dniem stawała się większa i bardziej „nietykalna”. Żyła własnym życiem i podporządkowała sobie wszystkich domowników. W ciągu dnia biegała swobodnie po mieszkaniu – to po kryjomu podgryzając jakiś kwiatek, to podgryzając czyjąś nogę. Nie lubiła być głaskana i noszona (może w obawie, że głaskanie potarga jej lśniące futerko ;), ale czasami upominała się o pieszczoty niespodziewanie wskakując na kolana. Robiła co chciała i kiedy chciała. Wszędzie było jej pełno i wszędzie pozostawiała po sobie ślady w postaci nagryzionego pilota od TV, zjedzonej paproci, uszczypniętego mebla… Ale i tak wszyscy ją kochali i traktowali jak kogoś z rodziny.

Pewnego wieczoru zauważyliśmy, że Pusia nie biega, nie kręci się, nie wsadza wszędzie swojego ciekawskiego pyszczka… Leżała biedulka pod stołem nie ruszając się. Postawiliśmy ją na podłodze, ale natychmiast rozjechały jej się łapki. Walczyła żeby wstać, ale nadaremnie. Wzięłam ją na kolana i
głaskałam, ale jej futerko nie było już takie jak zawsze… I oczka tak dziwnie patrzyły. Chyba po raz pierwszy tuliła się do mnie tak ufnie, jak by nie chciała być opuszczona w tych ostatnich chwilach. Wiedziałam,
że odchodzi. Jeszcze tego samego wieczoru jechaliśmy na ostry dyżur po pomoc… Weterynarz ją obejrzał i nie wiedział co jej jest. Stan ogólny królika był bardzo dobry. Przypuszczał, że to jakieś porażenie nerwowe. Dał jej jakieś zastrzyki i zalecił rano zgłoszenie się do kliniki. Mimo zapewnień, że ma silne serduszko, królik marniał w oczach. Nie ruszyła się przez całą noc, nie jadła, nie piła. Rano wzięłam ją na ręce,
przytuliłam i to był koniec… Koniec życia w domu i początek rozpaczy…

Minął już rok, a ja nadal nie potrafię kupić drugiego królika. Wiem jak taka strata boli, jak pusto i cicho jest do dziś w domu… Tęsknię za nią… Już zawsze będę tęskniła.

Witch

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.