Blant

Blant

26 maja 2010r… Godz. około 3:17 w nocy… Odszedł [*][*][*] :(

Wraz z siostrą odnalazłyśmy go w sklepie zoologicznym. Od razu chciałyśmy właśnie jego mieć pod swoim dachem. Był
zwierzaczkiem spokojnym. Nigdy mnie nie ugryzł, nie płatał mi żadnych figli.

Dnia 24 maja 2010r zaczął się dość dziwnie zachowywać… Kładł się na podłogę, ledwie dyszał. Rozpłakana i roztrzęsiona
pojechałam z Nim do weterynarza. Okazało się, że miał coś w jelitkach… To było coś wielkości orzeszka laskowego.
Zaaplikował mu około 7 zastrzyków i wróciłam z Nim do domu… Następnego dnia rano czuł się świetnie. Normalnie kicał,
pił wodę z pojemniczka. Jedny słowem „wydalił” to, co przeszkadzało mu w jelitach. Moje serce się uspokoiło.
Pojechałam z Nim rano na kontrolę i weterynarz stwierdził, że jest wszystko w porządku. Zaaplikował mu jeszcze 2
zastrzyki i szczęśliwa, że wszystko jest już o.k., wróciłam z Nim do domu. W tym samym dniu wieczorem około godziny 23
znowu ponownie zaczął się dziwnie zachowywać. Panikował, chciał uciekać. Miał tak jakby utratę kontaktu z otoczeniem.
Uspokajałam go przytulając go do swojego serduszka. Ciekło mu coś z noska… Włożyłam go do akwarium. Zgasiłam światło.
Leżałam i trochę przysnęłam. Ocknęłam się. Była około 2:54 w nocy…. Leżał w akwarium bardzo szybko oddychając. Godz.
3:00 : Leżał obrócony w moją stronę po czym leżąc odwrócił się z stronę odwrotną… Byłam przy Nim głaszcząc go po
brzuszku. Czułam, że już odchodzi… Ciekły mi łzy… Godzina około 3:17 Odszedł… Jego światełko zgasło… Coraz
wolniej oddychał aż przestał się ruszać. Po raz ostatni mnie zobaczył… Zaczęłam płakać. Zamknęłam jego biedne oczka…
:(( [*][*][*][*]

Widok umierania swojego pupila jest czymś bardzo wstrząsającym… Widziałam jak cierpiał i nawet nie miałam jak mu pomóc
;( Do godziny 5:00 nad ranem nie mogłam się uspokoić… Nadal za nim tęsknię… Choć jutro minie 3 miesiące jak nie ma
go już z nami… Tęsknię za jego cieplutkimi racuszkami (tak mówiłam na jego uszka), za jego kicaniem po podłodze…
Idąc na spacer co chwilę napotykam się o mlecz…. Nawet nie mam już go komu dać :( Jest mi bardzo ciężko po jego śmierci…
Moja kochana biało rudawa kuleczka… KOCHAM CIĘ BLANT I BARDZO ZA TOBĄ TĘSKNIĘ! :* Wierzę, że po tamtej stronie jest Ci
bardzo dobrze. ;*

KOCHAM CIĘ BARDZO MOCNO! ;* [*][*][*]

Laura Romaniuk ( lauer@buziaczek.pl )

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.