20.08.2007 – 03.01.2011
Mój pierwszy kot. Gdy miał spędzić swoją pierwszą noc w moim mieszkaniu przespał ją ze mną. Od tamtej pory zawsze
wieczorem wskakiwał na szafkę i miauczał przeraźliwie dopóki nie poszedł spać ze mną. Zawsze łasił się do mnie, gdy
wracałem do domu, bawił się ze mną swoimi małymi włochatymi myszkami i bawił się z moim drugim kotem, który jest chudszy
i szybszy od Rudolfa.
Po trzech latach zabawy, gdy pojechałem do taty na święta mama napisała mi sms, że Rudolf jest
chory. Odpisałem do mamy czy jest z nim dobrze i okazało się, że dostaje zastrzyki i już z nim lepiej, prawie wyzdrowiał.
Gdy wróciłem spałem z Rudolfem, lecz trudno mu się oddychało, a w dzień leżał cały czas w tym samym kącie. Następnej nocy
było z nim bardzo źle, nie mógł prawie oddychać. Rano poszedłem do szkoły, a mój ojczym poszedł z nim do weterynarza. Gdy
wróciłem do domu mama miała dla mnie złą wiadomość. Rudolf po wielu wysiłkach ze strony weterynarzy umarł. Opłakiwałem go
cały dzień, bo zostawił mnie mój mały rudy przyjaciel.
|