Piergotek

Piergotek

Kocie mój ukochany dzisiaj skonałeś na moich rękach. Nie mogłam Cię zostawić w tym momencie bo wiem, ze potrzebowałeś
poczucia bezpieczeństwa. Teraz już się nie męczysz i nie boisz. Cały czas byłam przy Tobie, żebyś się nie bał tej
ostatniej wędrówki.

Niecałe 11 lat temu przywiozłam Cię ze wsi, bo jakiś chłop nakarmił Cię strychniną i czekał na efekty.
Na szczęście weterynarz uratował Cię i któregoś dnia zapytał mnie czy nie chcę kota.

Mieściłeś się w kieszeni i byłeś tak ufny jak żaden inny kot. Od razu zadomowiłeś się w domu i wszyscy Cię pokochali.
Miałeś swoje humory i charakter, i dzięki temu byłeś tak wyjątkowy. Zawsze witałeś nas na wycieraczce i czuwałeś
jak mieliśmy wracać. Pakowałeś się do walizki jak musiałam wyjeżdżać.

Przepraszam, że nie spędziłam z Tobą więcej czasu przez te głupie wyjazdy służbowe. Przegraliśmy walkę z chorobą.
Niestety nie mogłam Ci zapewnić przeszczepu nerek, bo tego się nie robi w tym głupim kraju. Żyłeś rok dłużej niż
weterynarz dawał Ci szansę. Dziękuję Ci za ten rok.

Mam nadzieję, że teraz jesteś szczęśliwy i nie gniewasz się na mnie, że nie mogłam więcej zrobić. Starałam się.
Kochany Piergotku, strasznie za Tobą tęsknimy. Zaczekaj na nas.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.