Mimcia

Mimcia

Ma niecałe dziewięć miesięcy. Urodziła się w ostatnią sobotę wakacji. Jej mama Franciszka wskoczyła przez otwarte okno w naszym domu pewnego zimowego wieczoru, rozłożyła się na fotelu przy kominku i już u nas została. Mimcia ma charakter mamusi i wygląda jak jej pomniejszona kopia. Odróżnia ją biały pasek przecinający na ukos lewą połowę pyszczka. Mimcia została ze swoją mamą po tym jak jej siostra znalazła dom u sąsiadów. Jest naszą pierwszą kotką, wychowaną, a raczej wypieszczoną od urodzenia. Dobrze zdaje sobie sprawę z tego, jaki ma wysoki status w tym domu, lecz nie bacząc na swoją ważność zawzięcie bawi się z nami w chowanego i urządza szalone gonitwy ze swoją mamą, która chyba ma ich szczerze dość.

Mimcia jest przekonana, że sreberko w kuchennej szufladzie służy do robienia kulek, które można potem nosić w pyszczku po całym domu, żeby na końcu schować do dziupli pod kominkiem, ale chętnie pozwala na zawinięcie w nie kanapek, które dzieci dostają do szkoły. Najchętniej śpi z jednym lub drugim dzieckiem, przechodząc z pokoju do pokoju kilka razy przez noc. Kiedy rano włącza się radio, które służy jako budzik, Mimcia jest pierwszą osobą, która momentalnie wstaje. Dzielnie towarzyszy nam w niezliczonych wędrówkach między kuchnią a łazienką, a potem odprowadza dzieci do drzwi wyjściowych.

Odkąd zrobiło się ciepło uwielbia wychodzić na dwór. Ma tam przyjaciela- psa Reefera, któremu cierpliwie pozwala się lizać wielkim wilgotnym językiem. Jest też kilku natrętów, w tym starszy brat – rozbójnik Muchomor, który mieszka u sąsiadów, ale codziennie przychodzi żeby jej podokuczać.

Od pewnego czasu Mimcia jest w ciąży. Jest trochę jakby zaskoczona swym dziwnym samopoczuciem. Nie jest już tak łatwo wbiegać na górę po schodach lub gonić uciekającą w panice mamusię. Poród jest tuż-tuż i wszyscy martwimy się, głaskając jej lśniące boki: Jak ty będziesz rodziła, bidulo? Przecież sama jeszcze jesteś dzieckiem.

Mimcia umarła podczas porodu. Leży w ogródku pod dużą różą razem ze wstrętną piszcząca zabawką, która nie dawała nam spać w nocy. Może po tej zabawce rozpoznam ją po tamtej stronie tęczy wśród tysięcy innych kotów? No i po białym pasku na lewej połowie pyszczka.

Jarek Pshyk

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.