Mania2

Mania #2

Moja kochana Manieczka urodziła się na naszej działce jako jedna z pięciorga rodzeństwa. Początkowo nieufna, powoli
poznawała nowy świat przyjaznych jej ludzi. Była śliczna i wyjątkowa. Umiała podawać łapkę, wychodziła tak, żeby nie
uszkodzić firanki. Śmialiśmy się, że oddamy ją do cyrku. Kiedy prosiłam, by szukała swojego synka Wikserka, zawsze
go przyprowadzała i zostawiała pod drzwiami, uprzednio w nie drapiąc.

Miała 2 latka, zginęła 20 maja 2008 r. pod kołami rozpędzonego samochodu, na ulicy z ograniczeniem prędkości do 40km/h…

To była chwila, zawsze po kolacji kotki się bawiły, czasem zbyt głośno, więc wypuszczałam je wtedy na ogródek.
Tym razem już nie wróciła. Czy można aż tak rozpaczać po śmierci kotka, czuć taki głęboki ból jak po stracie kogoś
bardzo bliskiego? Ból potęguje fakt, że jej synek, który od urodzenia był z mamą ciągle chodzi i lamentuje szukając
swojej towarzyszki.

Mania była wyjątkowa jeszcze z jednego powodu, nie umiała miauczeć od urodzenia, wydawała dźwięki podobne do ćwierkania.
Mogłabym pisać o niej bez końca… Najgorsze jest to, że jutro muszę o jej śmierci powiedzieć mojej 15-letniej córeczce,
która wróci z wycieczki.

Mania zostaniesz w naszych sercach na zawsze, do zobaczenia…

rodzinka ( irene71@interia.pl )

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.