Lobuz

Łobuz

Dnia 11.12.2010 roku o godzinie 9.15 na Tęczowy Most odszedł mój kochany Łobuz. Miał 12 lat, a był
najmłoszym kotkiem z mojego stada. Odszedł cicho, nie tak jak żył- był pełen energii, temperamentu i tak niezywkłego,
właściwego tylko kotom wdzięku. Czarny jak smoła na piersi miał białą plamkę, a właściwie kleks jak rozlane mleko czy
śmietanka. Żadna z osób, które go kochały nie zapomną jego pieszczot, gdy chwytał obiema łapkami dłoń moją czy kogoś
zaprzyjaźnionego, na przemian delikatnie gryząc opuszki palców, następnie liżąc je.

Mimo że imię Łobuz nosił od urodzenia, nazywany też był inaczej: Synek lub Synku (jedna z moich kotek zaadoptowała go,
wykarmiła i matkowała mu, stąd Synek Szeruni), Czarniawka ze względu na czarne umaszczenie, Książę Egiptu- ze względu na
pięknie wyprostowaną sylwetkę podczas siedzenia, Simplus (nie że był wielbicielem sieci komórkowej, lecz takie małe
zniekształcenie od „Synku” -Synku-Simplus :)) Nie jestem w stanie słowami wyrazić tęsknoty, jaką odczuwam, nikt nie
zapełni tej pustki, jaka po nim została. Mam jeszcze cztery dziewczyny, ale Łobuz był jedyny, niepowtarzalny… Jedynym
dla mnie pocieszeniem jest to, że już nie cierpi… (*)

PS. Przeklęte raczysko :/

Agnieszka, Szczecin

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.