Grafit

Grafit

2003-2.01.2008

Grafitka dostałam w prezencie… mały, śmieszny, zwinny rosyjski niebieski kotek… nie sposób było go nie pokochać
od pierwszego wejrzenia… Wszędzie razem… najpierw zabierałam go do pracy, gdzie jadąc tramwajem siadał na krzesełku
obserwując co dzieje się za oknem. Później przyszedł czas na podróze pociągiem, gdzie zawsze wciskał się na kolana
innych pasażerów. Byłam dumna z niego patrząc jak z dnia na dzień przeistacza się w dorosłego pięknego kota. Szybko
nauczył się chodzić na smyczy i nie było spaceru, żeby nas ktoś nie zaczepił, zeby go przez chwilę pogłaskać… Szybko
zaadoptował się w nowym mieszkaniu – oczywiście na parterze, żeby mógł wychodzić na dwór po swojej drabince…

W najgorszych koszmarach nie przypuszczałam, że wyjazd na święta z moim Przyjacielem okaże się dla nas ostatnią wspólną
podróżą. Zaginął w wigilię… Całe święta szukaliśmy go wszyscy, bez skutku… Wrócił resztkami sił po 40 h, z
rozerwanym brzuszkiem… pachwinką… i łapką… 27 grudnia przeszedł ciężką operację- na skutek odniesionych ran
wdała się martwica i trzeba było usunąć dużą część skóry i tkanek… Przez 5 dni jeździłam z nim na zastrzyki, karmilam,
myłam, czesałam, masowałam łapkę w której zanikało krążenie… Walczył do końca… Cierpiał strasznie do tego stopnia,
że miauczał szeptem, ale mimo to domagał się głaskania i bycia blisko na wyciągnięcie łapki… On wiedział, że
odchodzi… Wiedział też, że ma tylko mnie, a ja tylko jego… Próbował walczyć, a ja starałam się pomóc na tyle ile
mogłam… bezskutecznie… W Nowy Rok cały dzień mruczał- inaczej niż zwykle… Był smutny, ale spokojny… Cały czas
na rękach, albo wtulony we mnie jak dziecko. Poszliśmy spać… Obudził mnie nad ranem… Pocałowałam go, zaczęłam
masować jego zimną łapkę, podłożyłam mu rękę pod główkę tak jak lubiał …i odszedł… Zaczęłam go reanimować-
bez skutku…

Grafitku… wiem, że jesteś ze mną cały czas… czuję wszędzie Twój zapach… Dzisiaj czułam Cię obok kiedy spałam…
Byłeś moim Najlepszym Najukochańszym Przyjacielem. Wiem też, że to Twoja sprawka, że znalazłam na łóżku Twojego wąsa-
przez ten czas kiedy byłeś ze mną nigdy mi się nie udało go znaleźć…
Chodzę po domu i szukam Cię we wszystkich miejscach, gdzie lubiłeś się chować… Miałam nadzieję, że to wszystko to
tylko zły sen i będziesz na mnie czekać jak wrócę z pracy… Wypatruję Cię w oknie, ale wiem że nie wrócisz, mimo że
oddałabym wszystko żebyśmy znowu byli razem… Odwiedzaj mnie choćby w snach… Zawsze będziesz obecny w moich myślach
i wiem, że ja w Twoich również, mimo że jesteśmy od siebie tak daleko… Bawisz się za Tęczowym Mostem i czekasz na mnie…
Mam nadzieję, że jesteś szczęśliwy, nie cierpisz i znowu jesteś zdrowy… Czekaj na mnie na Tęczowym Moście kiedy
wybiorę się w swoją ostatnią podróż, by znowu być razem. Kocham Cię nad życie i tęsknie pogrążona w ogromnym bólu. Twoja
Madzia

Magda Konopnicka ( magda@szybkilopez.com )

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.