Freya2


Freya

Wzięliśmy Ją pół roku temu ze schroniska. Dołączyła w naszym domu do swojego schroniskowego kolegi, Tygryska, który
trafił do nas niedługo wcześniej. Ta historia miała mieć zakończenie „i żyli długo i szczęśliwie…”, ale tak się nie
stało.

Tydzień temu zabraliśmy Ją do weterynarza, zaniepokojeni Jej osłabieniem i spadkiem apetytu. Nie spodziewaliśmy się, że
okaże się aż tak chora – miała dodatni test na kocią białaczkę i potężną anemię. Mimo prób leczenia z dnia na dzień była
coraz słabsza i gasła w oczach, chowając się w ciemnym kąciku swojej kryjówki. Teraz już wiem, że pożegnała się z nami
dużo wcześniej niż my pozwoliliśmy Jej odejść. Jeszcze kilka dni temu, po otrzymaniu wieczornej porcji leków (co było
dla Niej wyjątkowo nieprzyjemne i dużo kosztowało Ją sił) otrząsnęła się, a potem przyszła do nas, zapłakanych i
załamanych, i bardzo czule się przytuliła. Myślę, że chciała nam wtedy właśnie powiedzieć: „Żegnajcie. Dajcie już spokój
mnie i sobie”. A my potrzebowaliśmy jeszcze tych kilku dni, żeby rozstać się z nadzieją.

 
Dziś rano, po trudnej dla wszystkich nocy, podjęliśmy decyzję o skróceniu Jej cierpień. Nasza Perełka odeszła szybko i
bezboleśnie, a ja do końca z Nią byłam.

 
Nasza Futro Kochana, przez te pół roku byłaś naszą radością i otuchą, poprawiałaś humor po stresującym dniu i
rozgrzewałaś smutną jesienną atmosferę mrucząc, ugniatając pazurkami i rozdając mokre kocie buziaki. Żyłaś z nami krótko,
ale mamy nadzieję, że szczęśliwie. Dziękujemy Ci, Bąbelku.

Magda, Rafał i Tygrysek, 17.01.2011

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.