W nocy z soboty na niedzielę pożegnaliśmy naszego ukochanego kocurka Burasa Po 16-tu wspólnie przeżytych latach. Był z nami praktycznie od początku naszego małżeństwa. Odszedł spokojnie i cichutko w swoim domu otoczony przez kochających go ludzi, którym serce krwawi i długo nie przestanie . Był już schorowany i od roku liczyliśmy się z tym że niedługo będziemy musieli się rozstać ale ciągle jeszcze mieliśmy nadzieję że może jeszcze trochę …. Już się nie męczy, odpoczywa – znów zdrowy i sprawny jak za dawnych czasów w lepszym miejscu i czeka na nas. Kiedyś znów będziemy razem ….
Renata i Daniel Miler
Tygrysek, Zuzia, Ursik. Kotki, które do mojego życia wniosły tak wiele…
Tygrysek 1997-2011- ten cierpliwy, rozumiejący wszystko…. Pierwszy…ten, z którym wspólnie dorastałam. Który uczył mnie, co znaczy mieć przyjaciela na całe życie. Ten, który natchnął mnie do bycia tym, kim jestem.
Zuzia 2003-2015 – moja Malutka, Krówka, moja Płaczka, Bardziej psia niż kocia. Uwielbiająca się tulić, zabiegająca o miłość, nasza przybłędka. Ta, która była od początku Moja. Ze mną spała, na mój powrót się cieszyła, za mną tęskniła.
Ursik 2008-2009 – uratowany i przez to rozpuszczony jak dziadowski bicz. Maleńki, tęskniący za matką tej pierwszej nocy z nami. Ten, który dawał mi namiastkę domu, za którym tak bardzo tęskniłam. Który poprzez swój temperament, żywiołowość i radość życia dał mnóstwo powodu do uśmiechu.
Jestem związana z weterynarią. Wczoraj widziałam siebie sprzed roku. Dwóch mężczyzn przyszło prosić po długim leczeniu o uśpienie ich ukochanej kotki. Jeden z nich był wojskowym, był na misji pokojowej w Afganistanie, „Wojskowy powinien być dzielny. To, co teraz czuję do kota jest silniejsze niż to, co przeżyłem na misji”. Płakałam razem z nim.
Za kilka dni mija rok, odkąd musiałam podjąć najtrudniejszą decyzję w moim życiu i skrócić cierpienie istoty, z którą przez lata żyłam, którą kochałam, która zawsze była przy mnie. Która mi ufała. Myślałam, że jestem do takich sytuacji przyzwyczajona….Wyłam tak, że później było mi głupio przed współpracownikami.
Kochane, chciałam Wam podziękować za wszystkie wspólne lata, za radość, jaką wniosłyście do mojego życia, za przyjaźń i oddanie. Za zaufanie i miłość. Bardzo Was kocham i zawsze będę za Wami tęsknić.Tu zostawiam ślad po moim uczuciu. Reszta jest w sercu. Mam nadzieję, że jesteście już szczęśliwe.
Martyna
I znów się poryczałam :( Właśnie dziś mija drugi rok odkąd nie ma z nami Buraska :( To nieprawda że czas leczy rany > Ten dzień – najgorszy w naszym życiu wrył mi się na dobre w pamięć. Pamiętam go co do chwili :( Schedę po Burasku objęła Milka – całkowite przeciwieństwo – diablę wcielone ;), potem dołączył Węgielek – dobre dziecko ale też całkiem inny od Buraska. Kocham oba ale i tak płaczę za tym Pierwszym, chciałabym żeby wrócił – mielibyśmy trójkę :) . Za każdym razem jak odwiedzamy grób kocurka na cmentarzyku w Ropczycach mam nadzieję że będzie tam na mnie czekał :(. I zabiorę go do domu :(